Od wylotu Żony do Londynu zaczynamy Nowy Rok 2020.
Pisząc wcześniej posta, Magdy koleżanka zrozumiałe, że Żona Sylwestra spędzi w Londynie. Od razu wysłała jej zaproszenie na imprezę. Było to niestety błędna interpretacja. Żona na lot wyjechała późnym popołudniem. Powrót miała z Londynu około 14:00 następnego dnia. ładnie by to wyglądało, ale dodatkowo był jeszcze jeden lot. Tym razem była to jeszcze Bruksela. Taką koleją rzeczy i pracy, Żona do domu wróciła dopiero około 23:00. Trzeba powiedzieć otwarcie, padnięta i zmęczona po całym dniu latania. Może się to jednym wydawać, że każdy z nas idzie do pracy codziennie na osiem godzin i może powiedzieć, że także wraca padnięty do domu. A stewardessa idzie na kilka godzin polatać a później ma dzień wolny.
Tak tylko mogą powiedzieć Ci co nie zdają sobie z tego sprawy. Spanie w hotelu, później 2,5 godziny Londyn Warszawa, następnie 2,5 godziny czekania na lotnisku na kolejny lot i znowu 5 godzin w powietrzu. Jest to niestety męczące. Dodatkowo nie w pełni przespana noc i kilkugodzinna podróż powrotna do Warszawy z pobytu w Tomaszowie.
A My??? W męskim gronie w domku. Odpoczywaliśmy po zarwanej nocy sylwestrowo-ogniskowej. Drugi dzień Nowego Roku spędziliśmy w domu. Ogólnie obijając się. Chłopaki stęsknili się za graniem, gdyż ferie świąteczne były przerwą od komputera. Natomiast najstarszy z rodu leżał przed TV i nadrabiał świąteczne zaległości.
Jedną z zaległości było oglądanie serialu na HBO. Polecam, przede wszystkim żeńskiemu gronu serial pt. „Wielkie kłamstewka”. Super serial do obejrzenia na zimowe wieczory. Akurat tutaj widać, to co My zawsze powtarzamy z Żoną. Co chatka, to zagadka? Czyli nie należy nikogo oceniać, gdyż tak naprawdę nie wiemy jakie jest jego prawdziwe życie rodzinne czy domowe. Dodatkowo jeszcze super muzyka.
Żona po powrocie miała kilka dni wolnego, więc wspólnie wieczorem przy tomaszowskiej nalewce obskoczyliśmy oba sezony serialu.
Ja natomiast, do pracy szedłem dopiero 7 stycznia, więc spędzałem urlop świąteczno-noworoczny na pełnym domowym relaksie. Muszę tutaj przyznać otwarcie, że potrzebowałem takiego błogiego lenistwa. Po powrocie z ferii świątecznych po prostu nie nie robiłem, tylko leniuchowałem, a czas strasznie szybko uciekał.
Chłopaki, a przede wszystkim Kacper żył zbliżającymi się swoimi urodzinami. Nie mógł się już doczekać kolejnej niedzieli. A najbardziej prezentu od rodziców. Miał obiecane, że na urodziny założymy mu konto w banku. Tak też się stało. Wprawdzie było to kilka dni po urodzinach, ale już jest. Teraz czeka na list z banku. A w nim??? Karta do rachunku!!! Wprawdzie na koncie jest jak na razie zero, ale Babcia obiecała mu zrobić przelew. Dodatkowo jest promocja, że za założenie konta i 5 płatności w miesiącu kartą, bank przez pierwsze 6 miesięcy będzie wpłacał po 25 zł miesięcznie. A więc rodzice tym sposobem przez pół roku mają zasilanie konta syna z głowy. Zasili Babcia i bank i wystarczy jak na początek. Aż sam jestem ciekaw jak Kacper będzie z tego konta korzystał. Myślę, że będę się z Wami dzielił jak mu idzie operowanie kartą i korzystanie z konta.
Żona natomiast żyła zbliżającym się swoim pierwszym lotem do Deli, a przede wszystkim czekającym ją wylotem do Pekinu. Deli ją niepokoiło tym, że wraca w niedzielę po południu a są urodziny Kacpra, natomiast Pekin przerażał ja tym, że jest to pierwszy lot na nowe lotnisko. Lot inauguracyjny.
Zycze Rodzince powodzenia w Nowym Roku., i sukcesow w inwestycjach. Ciocia Ela