Nur Sułtan nadszedł. Jak to mówią co się dowlecze, to nie uciecze. Tak też stało się z wylotem do Kazachstanu.
Pierwszym razem Nur Sułtan pojawił się w planie wylotu w sierpniu. Niestety ze względów zdrowotnych Żona nie mogła polecieć. Tym razem nie było przeszkód zdrowotnych, ale pojawiły się inne względy, które mogły utrudnić wylot. Chodziło przede wszystkim o pogodę. W Polsce mamy obecnie około 10 stopni na plusie, a w Kazachstanie jest około 15 ale na minusie i do tego trochę śniegu. Okazuje się, że załogi często pozostają tam dłużej niż planowo. Wynika to często z warunków pogodowych na trasie przelotu i w związku z tym odwoływanych rejsach.
Pomimo ponad półtora godzinnego opóźnienia Magda wyleciała. Napisała tylko rano. Lot ok, jestem już w hotelu, idę spać, jest dużo śniegu. Odezwę się jak wstanę. Po prostu krótko a treściwie.
Tak jak pisałem wcześniej, mamy jakoś tak przyjęte, że przypominam Żonie, żeby za każdym razem po długim locie, a tym bardziej pobytowym napisała chociaż klika słów. Chodzi o krótkiego smsa zaraz po wylądowaniu. Wiadomo, że później w miarę możliwości zdzwonimy się. I tak samo było w dniu dzisiejszym. Krótki sms i około 12 telefon z większą dozą informacji. A później jeszcze kilka zdjęć. Zamieszczam na końcu.
Dodatkowo, tak jak rok temu Tomiemu nasilił się straszny kaszel. Taki gardłowy. Syn mówi, że brzuch go już boli od tego kaszlania. Magda przed wylotem była z nim na wszelki wypadek u lekarza. Ale tak jak rok temu nic nie stwierdzono. Tak podobno teraz niektóre dzieci mają. Jedyne co ma pomóc to inhalacje. My już z tym jedziemy od kilku dni. Efekty mizerne. Teraz doszły jakieś wziewy. W ubiegłym roku pomogły, więc może i teraz uda się zwalczyć to paskudztwo.
W szkole powoli Chłopaki szykują się do ferii świątecznych. Z racji mojego urlopu, będziemy cały ten okres spędzać razem. Oni także idą do szkoły dopiero 07 stycznia 2020. We wtorek było wstępne podsumowanie półrocza. Nasze dwa orły nie wypadły jakoś biało-czerwono. Stopnie znamy na bieżąco, ale patrząc na propozycje półroczne, to wiemy że stać ich na więcej. Tylko co z tego, jeśli Tomi z klasówki z matematyki robi wszystkie zadania bez błędów a za brak odpowiedzi ma obcięte kilka punktów i tym samym zamiast 5 jest 3 ze sprawdzianu. Tutaj człowiek ma związane ręce.
Myślimy, że w drugim półroczu pójdzie lepiej, takie mamy nadzieje. Wierzymy w nich.
Dostaliśmy dodatkowo w tym tygodniu nasz plan życia na styczeń. Wiemy, że możemy sobie pozwolić na lekkie szaleństwo sylwestrowej nocy. Lekkie, czyli Żona ma do pracy na 19:00. Nowy Rok zaczyna lotem do Londynu i nocowaniem w tym mieście. Wiec powoli zaczyna nam się krystalizować plan świąteczno-noworoczny. Wigilia u Magdy Siostry. Przyjeżdżają Rodzice, więc będzie tak ja w ubiegłym roku. Pełna Rodzina. Dodatkowo maja być Rodzice Magdy Szwagra, więc stół będzie musiał być duży. Natomiast w Boże Narodzenie, odwozimy Żonę na lotnisko a sami śmigamy do Tomasovi. Będziemy pewnie na późny obiad. Drugi dzień Świat mamy już zaproszenie do Państwa Krawczyków. Zawsze w Tomaszowie jest tak, że na Szczepana znajomi spotykamy się, oczywiście My w miarę możliwości u kogoś w domu. Było to już od dawien dawna kultywowane i tak pozostało do obecnego czasu. Bardzo miła tradycja.
Żona do Warszawy wraca w sobotę, wiec plan jest taki, że w niedzielę przyjeżdża busikiem do Tomaszowa. A we wtorek, na Sylwestra organizowane jest u Wilmy ognisko. Ogniskiem żegna się stary rok i wita nowy. Bez żadnych bali i tego typu imprez. Kulturalna imprezka w towarzystwie znajomych. I w Nowy Rok, po śniadaniu wyjazd od Warszawy. Taki na dzień dzisiejszy jest plan. Czy to wszystko wypali? Zobaczymy. Bądźmy dobrej myśli.
Dodatkowo kolejnym miastem w planie na styczeń jest lot do Pekinu. Jest to pierwszy lot na nowe lotnisko. Czytając o awariach i nie dyspozycjach samolotów u naszego narodowego przewoźnika, to wylot ten jest pod wielkim znakiem zapytania. Już raz było to przekładane, więc nikt nic nie wyklucza.
Największym jednak naszym obecnym zmartwieniem jest to, czy Żona wróci w sobotę. Jesteśmy jak na razie dobrej myśli.
A wracając do samego miasta Nur-Sułtan, to zgodnie z Wikipedią, miasto nazywało się wcześniej Astaną. Czyli w języku kazachskim stolica. Natomiast 20 marca 2019 roku parlament przegłosował zmianę nazwy miasta na Nur-Sułtan. Jest to na cześć Nursułtana Nazarbajewa.
Inną z ciekawostek jest to, że w Polskiej Ambasadzie w Astanie, sekretarzem ds. promocji był mojej koleżanki z liceum brat.



No to bardzo interesujace plany Zycze aby wszystkie sie spelnily. Ciocia E.