Skip to content
Menu
Mąż Stewardesy
  • Strona główna
  • Kim jesteśmy
  • Mazury ach Mazury
  • Zaczęło się… kolejny sezon
  • Szkoła
  • W końcu Seul
  • Paryż
  • Podsumowanie 2020
  • Dopadło i mnie
  • Chicago
  • Szkoła i COVID
  • Majowy Seul
  • Kolejne wakacje
  • Żyjemy
  • Nowy rok, nowe wyzwania
Mąż Stewardesy

Powrót do domu

Napisano dnia 27 sierpnia 201927 sierpnia 2019

Wakacje powoli dobiegają końca. Chłopaki wracają do domu. Czas laby się kończy, trzeba chyba zacząć myśleć o szkole.

Żona wróciła z Los Angeles w czwartek w nocy. Samolot dodatkowo był opóźniony. Natomiast już w piątek rano byliśmy razem w samochodzie pędzącym do Tomaszowa. Jechaliśmy do Chłopaków. Ostatnie dwa tygodnie spędzili w Tomaszowie, u babci. Spędzili u babci, to troszkę nie taktycznie powiedziane. Pierwszy tydzień, gdy byliśmy we trzech, to rzeczywiście spędziliśmy u babci ze sporą ilością czasu przebywania na półkoloniach w Kuby. Natomiast drugi tydzień, jak zostawiłem ich pod opieką mojej Mamy, to Kapi i Tomi większość swojego czasu spędzali wspólnie z Kubą. U babci się tylko stołowali i spali. Trzeba tutaj bardzo podziękować Kubie i jego rodzicom za opiekę wakacyjną nad naszymi Chłopakami.

W Tomaszowie czas płynie lekko wolniej. Wszyscy znajomi mają chwilę aby można się było z nimi spotkać. Gorzej z tym czasem jest u nas. Niestety człowiek się nie rozerwie. Chciałby chociaż na kawę lub drinka zobaczyć się z większością. Piątkowy miły wieczór spędziliśmy u Państwa Krawczyków. Natomiast sobotnie popołudnie w miłym towarzystwie w Krasnobrodzie. Krasnobród jest to miejscowość oddalona około 20 km od Tomaszowa. Posiada kąpielisko, które kilka lat temu zostało zrewitalizowane i obecnie jest bardzo ładnym miejscem do spędzenia czasu wolnego w upalne dni. Wszystkim, którzy chcieliby wybrać się na Roztocze, to polecam bazę w Krasnobrodzie. I stamtąd wypady rowerowe do Zwierzyńca, Józefowa czy Suśca lub w niedużej odległości spływy kajakowe Tanwią lub Wieprzem.

Niestety już w niedzielę wracaliśmy do Warszawy. Wyjeżdżamy z reguły rano. Nie chcemy wracać stojąc w korkach. Tym bardziej, że trasa do Warszawy od strony Lublina jest remontowana, budują expresówkę. Jeszcze kilka lat i do Lublina śmigniemy w 1,5 godziny.

Wyjechaliśmy rano, tym bardziej, że mieliśmy w planach wstąpić do mojej kuzynki w Zamościu. Justyna wróciła kilka lat temu z Anglii i teraz będzie nauczycielką języka angielskiego w szkole. My natomiast wpadliśmy na taki pomysł, aby moja kuzynka uczyła Kapiego przez internet. Bardziej nam chodzi o rozmowę, konwersację niż pomoc w nauce szkolnej. Chcemy by otworzył się na mówienie. Wiemy, że z tym jest zawsze najtrudniej. Zobaczymy co wyjdzie. Uzgodniliśmy, że spróbujemy.

Po drodze, wstąpiliśmy do rodziców naszej sąsiadki Anny, która spędzała na wsi weekend. Zabrała się z nami do Warszawy. Zawsze to raźniej dla nas a szybciej dla niej. Tym bardziej, że była sama.

Takim sposobem, do domu dotarliśmy po 6 godzinach od wyjazdu z Tomaszowa. I otwierając drzwi Chłopcy powiedzieli jak to dobrze w końcu być w swoim domu.

Do zakończenia wakacji mamy ostatni tydzień, a pogoda zaszalała. Należy jeszcze Chłopakom coś zaplanować by się w domu nie ugotowali. Temperatura na koniec sierpnia lekko przesadziła. W poniedziałek Żona miała badania lekarskie w pracy. Ogarnęła je bardzo szybko i na całe popołudnie wylądowała z Chłopakami na basenach na Moczydle. Natomiast na kolejny dzień poprosiła swoją siostrzenicę Gabrysię, aby, jeśli ma ochotę poszła wspólnie z nimi na baseny. Nie było z jej strony żadnego problemu. Kolejny dzień wspólnie Chłopaki także spędzili na Moczydle. Żona już nie mogła z nimi iść. Praca wzywała. I ponownie wzywały Stany. Po powrocie w czwartek z LA, weekend wolny, poniedziałek badania, a wtorek znowu USA. Tym razem Nowy Jork. Moje ulubione miasto. I żeby było lepiej, to z NY wraca w czwartek. Piątek i sobota wolne. Niedziela, cała w pracy, od świtu do nocy. Poniedziałek urlop na rozpoczęcie roku a we wtorek znowu Nowy Jork. I tak wygląda praca stewardesy. I co tu mówić. Jak w piosence TLove – Stany, Stany.

Ostatnie wpisy

  • Tomas i Ja
  • Nowy rok, nowe wyzwania
  • Żyjemy
©2023 Mąż Stewardesy | Powered by SuperbThemes & WordPress