Wakacje w Polsce. W tym roku, jak większość naszego społeczeństwa spędziliśmy wakacje w Polsce.
Pewnie teraz, każdy kto to czyta, pomyśli dopadł ich koronawirus i siedzą w Polsce, przez co nie mogą nigdzie wyjechać i później pochwalić się na instastory nowymi filmami z egzotycznych krajów. Natomiast ludzie co nas znają, wiedzą, że wakacyjne wyjazdy zagraniczne to nie nasza domena.
Naszą dotychczasową domeną były krótkie wyloty wspólnie z Magdą. Było to dla nas najtańsza i najlepsza wersja podróży po świecie. Magda pracowała, a My mogliśmy spokojnie lecieć i tym samym tanio korzystać z hotelu. A dłuższe wakacje od kilku lat zawsze spędzamy w Polsce. A co do koronawirusa, to trzeba powiedzieć, że nas dopadł. Magda lata bardzo mało. Dużo czasu spędza w domu. Lotów ma jak na lekarstwo. Często z zaplanowanych wcześniej lotów ma kilka odwołanych. W lipcu zrobiła chyba 4-5 lotów europejskich, co dało jej pewnie łącznie około 20 godzin pracy. Średnio w sezonie letnim Żona latała około 100 godzin. A więc różnica jest spora.
Ale pojechałem z tym tłumaczeniem.
Po powrocie Chłopaków z wakacyjnego obozu, kilka dni spędzili w domu. Pogoda w lipcu nie rozpieszczała w Warszawie, więc był czas na nadrobienie zaległości w różnych grach. Były także spotkania z kolegami i koleżankami. Magda zaczynała urlop dopiero od końca lipca a ja dwa tygodnie wolnego wziąłem od początku sierpnia.
Tak jak pisałem pomysł mieliśmy taki, że tydzień w Tomaszowie, później chwila odetchnienia w Warszawie i tydzień albo dłużej na Mazurach. Plany planami, a rzeczywistość troszkę to zweryfikowała.
W połowie lipca wyjechaliśmy do Tomaszowa. Z racji, że Magda nie ma regularnego grafiku lotów, mogliśmy sobie na to pozwolić aby dłużej tam zostać. Ja natomiast wziąłem pracę tzw. zdalną, więc zawsze mogę wygospodarować popołudnie wolne.
Dodatkowo w Tomaszowie, chyba po 40 latach starań w końcu wybudowano i oddano do użytku krytą pływalnię. Chciałem tutaj wrzucić stronę www basenu, ale niestety takiej nie ma. Tomaszowski OSiR żyje tylko piłką nożną.
Podczas otwarcia basenu odbyły się zawody pływackie o Puchar Prezesa Rady Ministrów. W swoich kategoriach wiekowych nie mogło zabraknąć Kacpra i Tomka. Nie będę się chwalił, ale obaj w swoich rocznikach zdobyli pierwsze miejsce.



Trzeba powiedzieć otwarcie. Obaj byli przeszczęśliwi. Dodatkowo, wszyscy znajomi bardzo im gratulowali. Chłopcy byli w siódmym niebie.
Kolejne kilka dni spędziliśmy wspólnie w Tomaszowie. Ponownie super ognisko u Wilmy i starzy znajomi z Niemiec. Marta, która chodziła z Wilmą do liceum, a teraz mieszka na stałe w Niemczech. Super wspomnienia przy palonce i jak zawsze super tomaszowskie towarzystwo.
I kolejne jeszcze miłe spotkanie po latach. Dzięki mojej Siostrze wybraliśmy się do Agroturystyki Pszczoła i Przyjaciele w Paarach. Sielsko i anielsko. Jeśli tylko ktoś chciałby odwiedzić Roztocze to polecam tą miejscówkę. Dodatkowo starzy znajomi, z którymi widzieliśmy się szmat czasu temu.



Po kilku dniach, wspólnie z Magdą wróciliśmy do Warszawy. Magda miała kilka lotów, a ja normalnie do fabryki. Chłopcy zostali u Cioci. Umówiliśmy się na weekend, że przyjadę i ich odbiorę. Po moim przyjeździe ponownym do Tomaszowa, okazało się, że Chłopcy wspaniale się bawią i nie chcą wracać. Poprosili aby zostać jeszcze tydzień. Przełknąłem te 600 km i wróciłem do Stolicy. Świetna zabawa i miło czas spędzony w Tomaszowie, to przede wszystkim zasługa Kuby, który od rana do wieczora był z Chłopakami. Pokazał im jak można cały dzień spędzić na dworze i bawić się na ulicy. Kuba wielkie dzięki.
Po dwóch tygodniach Chłopaki wrócili do Warszawy. Ale nie na długo. Kilka dni na przepakowanie i wyjazd na Mazury. Ale to będzie już w kolejnym wpisie.