Pierwszy raz w życiu, to co zostało wcześniej zaplanowane, w 100% zostało zrealizowane. Mowa tu oczywiście o feriach świątecznych.
Wróćmy jeszcze myślami do ubiegłego roku. Piszę, że pierwszy raz w życiu. Może nie był to pierwszy raz, ale nie zdarza mi się często coś zaplanować z dużym wyprzedzeniem i zrealizować to w każdym procencie.
Po Wigilii spędzonej u Magdy Siostry w gronie całej rodziny, wróciliśmy do domu, by w Dzień Bożego Narodzenia spakowani odwieźć Żonę na lotnisko. Magda wylatywała do Nowego Jorku. Nie był to lot bezpośredni a lot przez Budapeszt. W Boże Narodzenie wylatywała właśnie do Budapesztu a w drugi dzień Świąt wykonywała trasę Budapeszt – Nowy Jork. Natomiast my, w męskim gronie popędziliśmy do Tomaszowa. Podróż w taki dzień była bardzo szybka, tym bardziej, że droga od Kołbieli do Lublina jest w pełni oddana jako expresówka. Śmiga się jak ta lala.
Podróż mimo tych udogodnień, z Warszawy do Tomaszowa trwa około 4 godzin. Zanim dojechaliśmy na miejsce to Magda już była w hotelu w Budapeszcie. Taka kolej rzeczy, że samolot szybciej doleci na Węgry, niż my samochodem przejedziemy 300 km.
Święta w Tomaszowie były bardzo rodzinne oraz koleżeńskie. Spędziliśmy sporo czasu z moją Siostrą oraz Mamą. Święta były także towarzyskie. Spotkaliśmy się w gronie koleżeńskim z moimi serdecznymi znajomymi, którzy na co dzień mieszkają w Tomaszowie. Serdecznie ich pozdrawiam. Synkowie nawet byli jeden dzień na nocowaniu u Kuby. A więc ferie pełną gębą. Dodatkowo spadł także śnieg, co było nie lada gratką. Patrząc jaka obecnie jest zima, to można to traktować jako zima w pełni. Grane były także łyżwy. Ferie świąteczne dobrze zagospodarowane.
Dodatkowo, Magda, która wróciła z Nowego Jorku przyjechała busikiem do Tomaszowa. Więc mieliśmy tą wspaniałą chwilę, że trochę końcówki Świąt a później ognisko sylwestrowe spędziliśmy całą rodziną. Rok temu Żona była w Seulu, a w tym roku Sylwester na ognisku u Wilmy. Myślę, że spędziła go w dużo lepszym nastroju.
Powrót do domu musiał być już w Nowy Rok. Wyjechaliśmy szybciutko po małym śniadaniu. Magda chciała jeszcze chwilę odpocząć w Warszawie. A wieczorem wylatywała na nocowanie do Londynu.
Takim sposobem w Tomaszowie spędziliśmy cały tydzień. Było bardzo miło i sympatycznie. Zresztą, jak zawsze.
Nie ukrywam, że bardzo rzadko mi się zdarza, że to co dużo wcześniej jest zaplanowane, jest tak dokładnie zrealizowane.
Staram się nie planować, ale może od czasu do czasu trzeba…
Pozdrowko Nowo Roczne od rodzinki z Canady. Dozo buziakow.E.P.