Long weekend przyszedł do nas szybko i tak jak przyszedł tak się skończył.
Żona po tygodniowym wyjeździe wróciła do domu w czwartek. Zmęczona ale także ucieszona, że w końcu w domu. Trzeba powiedzieć, że nie tylko dla sterwardess ale także dla wszystkich takie tygodniowe wyjazdy i pobyty w różnych hotelach jest męczące. Dodatkowo dochodzi różnica czasu i długi lot.
Babcia w czwartek jeszcze była u nas. Czekała na powrót swojej córki. Bilet powrotny na Mazury miała kupiony na piątek rano. Przez ten tydzień pobytu razem z nami, Babcia bardzo dużo nam pomogła. Tylko we trzech byłoby bardzo ciężko.
Long weekend jest obecnie dla mnie czymś innym niż jeszcze rok temu. Wtedy prowadziłem swoją działalność i jak każdy przedsiębiorca liczyłem ile jest dni roboczych w miesiącu. Jeśli przychodził maj, sierpień czy listopad a nie wspominając już o grudniu to wiedziałem, że w takich miesiącach jeden tydzień pójdzie na straty. A teraz to człowiek się cieszy, jeśli może jeden dzień w tygodniu urwać z pracy i być w domu. Tym bardziej, tak jak teraz, że jesteśmy całą czwórką razem. I w takim przypadku okazuje się tak jak wszędzie, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Patrzyłem ostatnio jak wygląda okres między świętami a Nowym Rokiem i wyszło mi, że jeśli wezmę 6 dni urlopu, to mam ponad dwa tygodnie wolnego. I myślę, że tak też zrobię. Nie wiemy jeszcze, gdzie będziemy na święta, ale zrobię tak jak kiedyś zawsze, czyli między świętami miałem urlop. Jeśli Magda będzie w pracy, to ja zostanę z Chłopakami.
Mijający weekend listopadowy u nas był pod znakiem lenistwa i uzupełniania braków szkolnych. Nie wybraliśmy się gdziekolwiek, gdyż nie wiadoma była pogoda oraz czy oddadzą nam samochód z serwisu. Z drugiej strony myśleliśmy o locie do Lwowa, ale popatrzyliśmy na pogodę i jednak daliśmy sobie spokój.
Samochód Magda odebrała dopiero po południu. Sprawdziliśmy go na krótkiej trasie i wydaje się, że wszystko działa poprawnie. Będziemy musieli się wybrać w dłuższą trasę i wówczas się okaże. Mamy 6 miesięcy gwarancji. Łącznie naprawa klimatyzacji i wentylacji w można powiedzieć nowym prawie samochodzie kosztowała nas 10% wartości tego auta. Ciężkie pieniądze.
W sobotę i niedzielę nadgoniliśmy szkolne zaległości. Tomi przyrodę, angielski i matematykę. Kacper za to biologię, chemię i fizykę. Po takim edukacyjnym weekendzie myślimy, że dobrze wyszło, że zostaliśmy w domu.
Oczywiście grany był także basen. Niestety Kacper nie mógł zagrać ze swoim zespołem w ostatnim meczu ligowym. Odnowiła mu się kontuzja kolana. Musi niestety trenować z opaską. Dodatkowo wpływ na to ma podłoże na którym grają. Sztuczna murawa ma jednak spore obciążenie na kolana.
Weekend należał także do spotkań towarzyskich. Wieczór sobotni spędzony w miłym i sympatycznym towarzystwie. Pogadane, pośmiane a także popite. Pamiętam, jak za dawnych lat do naszych rodziców często przychodzili sąsiedzi na spotkania towarzyskie. My w dziecinnym gronie, rodzice w swoim gronie. Czas płynął miło. I tak, też było u nas w sobotni wieczór. Bardzo dziękujemy za odwiedziny i miło spędzony czas.
Inną ciekawostką weekendu jest to, że piszę tutaj już rok. Tak moi drodzy. Właśnie w listopadzie mija rok, od kiedy zacząłem się z Wami wszystkimi dzielić swoim życiem. Mąż Stewardesy już żyje rok czasu. Bardzo dziękuję Wszystkim za to, że czytacie, że tutaj zaglądacie. Za wszystkie ciepłe słowa, które zachęcały mnie, by jednak pisać i dzielić się na forum swoim życiem codziennym. Dziękuję także za krytykę. Zawsze jest ona potrzebna. Myślę, że w kolejnym roku będzie również ciekawie i będzie sporo tematów by się nimi z Wami dzielić.
W najbliższym tygodniu, Żona ma latanie europejskie. Będzie we Lwowie i Zurichu, Paryżu oraz Krakowie i Dusseldorfie. Dopiero w kolejny poniedziałek leci do Toronto. Najbardziej w tym tygodniu czekamy jednak na piątek. Tego dnia otrzymamy plan życia na grudzień. Tym samym będziemy wiedzieli jak będą wyglądać nasze Święta Bożego Narodzenia. Już dawno tak nie czekaliśmy na duty plan z takim nerwem. mnie