Kolejne wakacje przed nami. Kolejny rok szkolny za nami.
Tak, tak. Nawet się nie obejrzeliśmy a jesteśmy po kolejnym roku szkolnym. Tomek skończył klasę piątą a Kacper klasę ósmą a tym samym skończył edukację w szkole podstawowej. Jak im poszło? Tak jak wspominałem wcześniej. Szkoła zdalna, to wg mnie ciężka sprawa. I jeśli nauczyciel nie egzekwuje wiedzy dzieci to wiadomo, że większość dzieciaków nie przykłada się do nauki. I tak było w naszym przypadku. Kacpra musieliśmy wspomóc dodatkową edukacją, gdyż egzaminy na koniec klasy ósmej jak co roku są ciężkie, rzadko dostosowane do materiału przerabianego na lekcjach w szkole.
Natomiast Tomy przy swojej wiedzy oraz co tu ukrywać pomocy środków zewnętrznych miał bardzo dobre wyniki w nauce. Największym jednak zastanowieniem dla nas w jego przypadku była ocena z muzyki. Na świadectwie miał dobry. Szok, w negatywnym tego słowa znaczeniu. Znamy nauczycielkę, była przez chwilę wychowawczynią Kacpra. Wiemy, że już dawno powinna być na emeryturze i że dzisiaj mów jedno, a jutro twierdzi, że tego nie mówiła. Wszystkie prace z muzyki oddane przez Tomka w terminie, bo przecież tylko na tym opierała się ocena. A jednak coś poszło w nauczyciela mniemaniu nie tak i z muzyki dobry. Gdzie wszyscy wiemy, że przedmioty typu muzyka, plastyka, technika, w-f, są to przedmioty że jeśli uczęszczasz, jesteś przygotowany do zajęć i wiesz o co chodzi to piątka jest w standardzie w szkole podstawowej. Ale nasza nauczycielka jednak jest innej daty i ma większe wymogi. Ale cóż…
Kacper rozpoczął wakacje dzień wcześniej. Zakończenie VIII klas było w czwartek wieczorem. Otrzymali wszyscy fotoksiążki ze swoimi zdjęciami na pamiątkę. Bardzo miła rzecz, kiedyś otworzy i będzie miło wspominał. Natomiast już w piątek wyjechał na Mazury. Z racji, że jestem sam a Magda w Los Angeles, do Węgorzewa pojechał z Magdy Siostrą i Gabrysią, która wcześniej po niego przyjechała.
Spakowany wcześniej. Ubrania przygotowane jeszcze przez Magdę przed wylotem. Mamy nadzieję że wszystko będzie miał. Nie wspomniałem, ale Syn zdecydował się w końcu na rejs po Mazurach i na koniec podejście pod egzamin na patent żeglarski. Startuje z Węgorzewa i tam też po 14 dniach kończy. Codziennie mają cumować gdzie indziej. Ciekawi jesteśmy jak sobie poradzi. Najbardziej zastanawiamy się nad tym, że trzeba na łódce przygotowywać jedzenie. Wprawdzie większa część ma być dowożona, ale śniadanie będzie robione przez nich samych. A on z tym ma lekki problem, bo niestety ale on nie jada wszystkiego. Natomiast z przygotowaniem dla kogoś to da radę. Ale jest w tym wieku, że musi już sobie radzić.
Tomy za to miał koniec roku standardowo. Pożegnał się z bratem przed swoim wyjściem. Nie będą się widzieć dwa tygodnie. Kolejne wakacje, że rozstają. Podczas tych wakacji, jeszcze raz tak będzie. Na początku sierpnia Kacper wyjeżdża na obóz piłkarski.
Ubrania młodszego Synka, też Mama przygotowała wcześniej, przed swoim wyjazdem. Wszystko poukładane, dzisiaj jeszcze ostatnie pranie zrobione z samego rana i w niedzielę rano pakowanie i o 13 odjazd. Tomy kolejny raz jedzie ze swoim kolegą Jasiem. Chłopaki chodzą razem do klasy i w miarę się dogadują. Będzie to ich trzeci wspólny wyjazd. Jest to obóz taki ogólny z firmą Chris, o której wcześniej Wam już pisałem. Nie są to wyjazdy tanie, ale jesteśmy z nich bardzo zadowoleni. Podstawowa rzecz. to że na tych Campach nie ma czasu na nudę. Chłopaki jak wracali, to opowiadanie wylewało im się z ust. Pamiętam, jak Kacper mówił, że nie będzie dzwonił bo szkoda mu czasu wolnego.
Mamy nadzieję, że tak samo będzie i teraz. Tym bardziej, że sami ich odbieramy i mamy czas około 6 godzin wspólnej jazdy z Mazur na Roztocze, podczas której będą nam opowiadać jak było na wyjeździe.
Odbieramy ich 10/07 rano i w trasę, gdyż w sobotę powiedzieliśmy, że się stawimy jako goście na weselu. Ślub jest o 16. Powinniśmy zdążyć. Jak to Wilma powiedział, z samochodu prosto za stół. Może aż tak nie będzie. Zdążymy jeszcze do Mamy wziąć prysznic i się przebrać. Taki jest plan.
A jak Madzia? Czerwiec jest miesiącem pracy. Nie jest to co było, ale nie ma sensu tak pisać. Jak u większości, szybko nie będzie tak jak było. Mimo tego, że cały czas jest zatrudniona na 1/2 etatu, to już w miesiącu czerwcu więcej latania. Była na kilku trasach europejskich. Takich jednodniowych. Jak standardowy pracownik. Szła rano do pracy i o 15 była w domu. Natomiast teraz wyleciała na dłuższy rejs. Wyleciała we wtorek do Los Angeles. Wróci dopiero w niedzielę późnym wieczorem. Dlatego też wcześniej przygotowała rzeczy dla Chłopców do spakowania na wyjazd. Miało to także swoje plusy. Zrobiliśmy dużo wcześniej przegląd ubrań, brakujących rzeczy i tym samym bez tłoku w sklepach zrobiliśmy zakupy.
W lipcu, też ma więcej latania. Podobnie jak w czerwcu. Wakacje więc troszkę więcej jest rejsów. Z transatlantyków ma Chicago i Toronto. Więc jest to troszkę więcej godzin niż jeszcze w maju. Natomiast w sierpniu mamy wspólnie dwa tygodnie wolnego. Spędzimy je…jeszcze nie wiemy gdzie.
W tym roku ponownie nie dane nam było wylecieć wspólnie rodzinnie na jakiś wyjazd. Kacper bardzo chciał lecieć z Mamą do LA. Magda nawet chciała go zabrać, ale w Kalifornii jest kwarantanna dla przylatujących z Europy.




