LOT nieLOT. Tak się porobiło w dobie wirusa, że linie lotnicze nie wykonują lotów pasażerskich. Tym samym samoloty LOT zostały uziemione. Są obecnie nieLOTami.
Po trzech miesiącach od zamknięcia naszego nieba, dzisiaj już wiadomo, że od lipca samoloty naszego przewoźnika wzbiją się w powietrze. Tym samym mamy dużą nadzieję, że Żona wróci do pracy.
Od marca kiedy Magda wykonała ostatni lot na Bali w wyniku działań polskiego rządu, czyli tzw. LOTdoDomu jest uziemiona. Przez ten okres nie wykonała żadnego lotu, ani razu nie wzbiła się w niebo. Była gospodynią domową na pełny etat. Cały czas czekała na wieści, że może wrócić do pracy, do latania. Każda i każdy z ponad tysiąca latających pracowników LOT czekał na powrót do pracy. Większość z nich zatrudniona jest na śmieciówce, czyli umowie B2B i wie, że brak latania to brak dochodu. Żona jest zatrudniona na umowie o prace, ale siedzenie w domu, to nie jest jej praca na cały etat. Widziałem jak się męczy, jak czeka na ten telefon z pracy, że może wykonać jakiś lot. Czeka na wieści z TV, że premier powie, że otwieramy przestrzeń powietrzną i samoloty mogą wrócić do latania. Innym tematem niestety są tutaj pieniądze. Niektórzy w Polsce, z racji koronawirusa i działań rządu mają mieć wypłacone 100% pensji a niestety inni z racji tych samych działań muszą siedzieć w domu i wyczekiwać za część swojej pensji powrotu do pracy. Do pracy, którą utracili nie ze swojej winy. Pierwszy raz w życiu widziałem jak bardzo Żona chce iść do pracy. Do pracy, którą ma, jest zatrudniona, pobiera jakiś procent swojego wynagrodzenia a nie może jej wykonywać.
Myślę, że te trzy miesiące siedzenia w domu były gorsze niż okres sprzed 15 lat. Był to ciężki czas, gdyż pracodawca, czyli LOT podziękował jej za pracę. Przeniósł do powstałej wówczas taniej linii lotniczej CentalWings. Ale po trzech miesiącach ciężkiego latania w tej linii był telefon i nastąpił powrót do prawdziwego latania.
Tak też nastąpi teraz. Taką mamy nadzieję. Te trzy miesiące ciągną się strasznie długo. Gdyby nie zajęcia Chłopaków w domu, to pewnie ciężko by było z zajęciami. A tak Magda stara się ich przypilnować aby mieli dobre stopnie z zajęć online oraz odrobione wszystkie prace domowe na czas. W taki sposób Chłopcy, nie ma tutaj co ukrywać będą mieli dobre stopnie na koniec roku. Myślę, że pomoc w domu przez rodziców w zajęciach szkolnych w większości przypadków pomaga dzieciom w lepszej średniej na koniec roku.
Ten wpis miał być już dawno, ale wiecznie coś co powodowało, że skończenie szło mi pod górę.
Dzisiaj, po długim weekendzie myślę, że muszę już go skończyć. W środę wyjechaliśmy na Mazury. Pogoda dopisała. Wróciliśmy opaleni oraz pełni optymizmu co do nowego tygodnia. Ja muszę w miarę dobrze ułożyć ostatnie dwa tygodnie czerwca, aby wszystko, co było wcześniej zaplanowane dobrze się zakończyło natomiast Magda aby praca wróciła do normy. Natomiast Chłopcy, to już myślą o wyjeździe.
W tym roku wakacje nie są tak wyczekiwane jak co roku. Od marca nie ma lekcji w szkole, więc nie ma też dużego ciśnienia, nie ma chodzenia do szkoły. Z tej racji wakacje są tylko z nazwy wakacjami. Chłopaki od razu wyjeżdżają na obóz. Ponownie w tym roku wysyłamy ich z firmą Chris. Mamy nadzieję, że z racji, że jest to duża i profesjonalna firma to wszystko będzie pod względem sanitarnym przygotowane na tip-top. W ubiegłym roku Kacper wrócił zadowolony, więc w tym roku mimo obostrzeń wierzymy w to, że będzie bezpiecznie a Chłopcy wrócą uśmiechnięci i będą mieli co wspominać.
Kacper ma jeszcze zaplanowany na początku sierpnia wyjazd na obóz ze swoim klubem piłkarskim. Nie ma jeszcze żadnej informacji, czy wyjazd dojdzie do skutku. Pozostały czas spędzą pomiędzy Mazurami a Roztoczem. Pewnie będzie to podobnie jak w ubiegłym roku. Wspólne wakacje będziemy musieli odłożyć do przyszłego roku.
W tym roku miał być wstępnie daleki wyjazd, ale koronawirus myślę, że nie tylko nam pokrzyżował plany. Nie tylko nam rozpier… pewien rytm życia.