Singapur.
To miasto jest kolejną trasą mojej żony. U nas mróz i śnieg a żona poleciała, znaczy się poszła do pracy, do Singapuru. Temperatura na miejscu w granicach 30 stopni Celsjusza. Pewnie żona wyśle mi jakieś zdjęcia. Wstawię je w kolejnym wpisie.
A jak u nas wygląda kolejny dzień w męskim świecie?
Wylot do Singapuru jest w poniedziałek o godzinie 23:00. Stewardesy mają meldowanie dwie godziny wcześniej. W związku z tym żona wyjechała do pracy na 21:00.
Jest to szybki jej rejs, bo w czwartek już wraca. Jesteśmy sami całe dwa dni. Więc nawet na tak krótki czas nie ściągaliśmy chłopaków babci. Może na kolejny wyjazd ją zaprosimy do siebie.
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że chłopaki po szkole, w domu kilka godzin są sami. Nie jesteśmy do tego w ogóle przyzwyczajeni. Kiedyś, jak ja chodziłem do szkoły było to czym normalnym, coś co było na porządku dziennym. Pamiętam jak mama moja szła do pracy na 7:00 rano. Wychodziła z domu to mieliśmy z siostrą w kuchni zrobione kanapki na śniadanie oraz kanapki i jabłko do szkoły. Musieliśmy się sami ogarnąć i wyjść do szkoły. Mama wracała około 16:00. My już w domu byliśmy. Do 16:00 zdążyliśmy podgrzać i zjeść obiad. Tato wracał około 18:00.
A teraz chłopaki też muszą sobie dawać radę sami. Tak jak dzisiaj. Starszy syn – K, kończy później. Młodszy – T, będzie na świetlicy. Razem wrócą do domu, odgrzeją sobie obiad, odrobią lekcje i poczekają na ojca. Wspólnie na 19:30 wyjedziemy na trening piłki nożnej. Na temat szkółki piłkarskiej, do której chodzą chłopcy to można by pisać cały laborat. Wcześniej już Wam nadmieniałem ale sytuacja u K jest coraz gorsza. Z każdym treningiem wykrusza się jakiś chłopiec. Zastanawiam się czy drużyna zostanie zgłoszona do rozgrywek, na czym najbardziej nam zależało. Zostaliśmy tylko i wyłącznie w tej szkółce ze względu na możliwość gry w lidze.
We wcześniejszym wpisie mówiłem Wam o tym jak starszy syn – K pływa. Załączam film z ostatniego treningu. Nadmieniam, że K nie chodzi do szkółki pływackiej, chociaż coraz bardziej nad tym się zastanawia. On sam. Ostatnio zapytał, czy mógłby chodzić dodatkowo na basen? Tak sam, po szkole.