Żona przebywa obecnie w Japonii.
Tak jak już pisałem tutaj na blogu, zasada u nas jest taka, że po każdym locie, Żona wysyła mi smsa, że doleciała i czy wszystko było ok.
Tak też było i dzisiaj. Smsa dostałem o godzinie 6:20, co mnie obudziło. Budzik miałem nastawiony na 6:40. Lekkie zdenerwowanie z rana, że miałem jeszcze 20 minut snu, a tu Żona mnie obudziła. Ale przełknąłem to. Nic jej później już na ten temat nie mówiłem.
Później oczywiście jeszcze jest wymiana miedzy nami kilkunastu smsów oraz minimum dwie rozmowy. Nie ma tak, że cały dzień cisza. Jeśli tylko M ma podłączeni do internetu, to jest między nami jakiś kontakt. Można powiedzieć, że dzięki internetowi i iPhonowi jesteśmy cały czas w kontakcie. Jest to mimo dzielących nas kilometrów i różnicy czasu.
Rano jak zwykle szybkie zebranie z T i byliśmy oczywiście zwarci i gotowi dużo przed czasem w szkole. Można powiedzieć, że jest to już standard. Gorzej było ze mną, i z dojściem do pracy. Wracając ze szkoły słyszałem, że o 8:00 zaczynają manifestację rolnicy, ale nie myślałem, że stanie przez to całe Bemowo. Chodzi mi głównie o komunikację miejską. Idąc już na przystanek widziałem, że na tablicy nie świeci się czas przyjazdu tramwaju. Domyślałem się, że przyczyną jest manifestacja. Wsiadłem w inny tramwaj niż zwykle i … przejechałem tylko część trasy. Pozostałą drogę do pracy przeszedłem pieszo. Taki joggingowy ranek miałem w dniu dzisiejszym.
Rano jeszcze musiałem przygotować obiad dla chłopaków, który będą jedli po powrocie ze szkoły. Wszystko robione było na szybko. Ale okazało się, że było smaczne.
Po powrocie ze szkoły, K jak zwykle obiad i lekcje. K wyrósł już na prawdziwego szefa kuchni. Coraz mniej dzwoni jak zrobić obiad. To już taki rytuał jak nie ma Mamy. Dodatkowo K musiał dzisiaj potrenować zadania z matematyki bo lekko wypadł z rytmu i ostatnio na kartkówce mu nie poszło i prawie poległ na prostych zadaniach. Nie był z tego powodu szczęśliwy.
W czwartek po południu wraca z Tokio M i ma nadzieję, że zdąży odebrać T ze szkoły. Z racji, że T ma w czwartki dopiero na 14:00 zamieniłem się w pracy na późniejszą godzinę a co za tym idzie będę mógł pospać rano.
Z racji, że w Japonii obecnie jest okres kwitnięcia wiśni i pięknych kolorów na drzewach, Żona moja przesyła Wszystkim kilka zdjęć.
wiosna….mam nadzieje ze i do nas wktotce zawita