W dniu dzisiejszym Żona wyleciała do LAX. Co to jest LAX? W słownictwie lotniczym normalnym określeniem destynacji są skróty lotnisk. W tym wypadku LAX oznacza Los Angeles. A więc wyleciała do Miasta Aniołów.
Przejrzałem całego bloga, gdyż myślałem, że pisałem Wam już o pobycie w LA. Okazało się, że takiego tematu i wpisu nie było. Przed samym rozpoczęciem istnienia w internecie całą rodziną byliśmy na krótkim wypoczynku właśnie w LA. Kilka lat temu, wspólnie z K również byliśmy kilka dni w LA. Należy tutaj dodać, że w tym mieście mamy bardzo dobrych znajomych. Za każdym razem jak jesteśmy to zawsze widzimy się z nimi. Trzeba powiedzieć tutaj, że Polacy na emigracji za każdym razem bardzo się cieszą jak mogą się spotkać ze swoimi rodakami z ojczyzny. Wiadomo jak zawsze te spotkania się kończą. Whisky and steak.
Ostatni nasz pobyt w LA był w okresie Halloween. Chłopcy zobaczyli prawdziwy Halloween i mnóstwo przebierańców chodzących po domach, dzwoniących do drzwi i proszących o cukierki. Nasi znajomi, którzy nie mają już małych dzieci specjalnie na tą okazję kupują olbrzymi wór słodkości. Dodatkowo podczas tego pobytu sporo zwiedziliśmy, a przede wszystkim odpoczęliśmy. M miała hotel z basenem. Pomimo początku listopada było bardzo ciepło. Byliśmy również nad Atlantykiem oraz w Hollywood. Poniżej kilka fotek.
Dzisiaj także przed odlotem M przyjechała do nas babcia. Z racji, że szkoła dalej strajkuje Chłopaki nie chodzą do szkoły. Oczywiście, że dali by sami radę być, ale zawsze to babcia dopilnuje, zrobi dobry obiad, da na kino czy kebsa. I tak tez się stało od razu dzisiaj. Naciągnęli babcię na kino i KFC. Ale przecież też im się coś należy. Tym bardziej, że z dzisiejszego filmu byli bardzo zadowoleni. Ciekawość ich, dzięki Gabi, która była z nimi w kinie przykuł film Shazam.
A wieczorem już standard. K miał trening, a T w tym samym czasie poszedł z kolegą na boisko też pograć w piłkę. W weekend przecież normalna kolejka ligowa.
Wczoraj wróciliśmy ze świątecznego wyjazdu do Tomaszowa. Święta Wielkanocne były rodzinne, koleżeńskie i bardzo szybkie. Oprócz spotkania z rodziną i świątecznego śniadania mieliśmy tą przyjemność, że podczas krótkiego pobytu mogliśmy chociaż chwilkę spotkać się ze starymi, serdecznymi znajomymi. Muszę tu wspomnieć z nazwiska albo przezwiska, gdyż zostałem upomniany, że mój kolega Gruzin nie życzy sobie pisania o nim w formie „znajomy”. A więc byliśmy u Państwa Krawczyków(Gruzinków) na przepysznym świątecznym bigosie, nie mogę tu także nie wspomnieć o boskim serniku i u Państwa Wilczyńskich(Wilmy) na jak zwykle dużym zastawionym po brzegi stole.
A co do świątecznego śniadania. To zastanawiam się cały czas kiedy moja siostra wszystko co podała na śniadanie zrobiła? Jeśli ktoś by się pytał to u nas jest podawany barszcz biały z jajkiem i kiełbasą.







