Żona na Manhattanie a my w Warszawie. Na naszą korzyść, przynajmniej taka różnica, że u nas 20 stopni Celsjusza a u niej około 10. Tym się należy cieszyć, że w końcu zawitała do nas prawdziwa wiosna. Za to niestety nikt nam nie da tych uroków takiego miejsca jakim jest Manhattan w NY.
Tak jak wspominałem, hotel, w którym mieszka M jest dokładnie 20 minut jazdy autobusem od centrum Manhattanu. Kilka lat temu wspólnie z K mieliśmy okazję być w tym hotelu i wspólnie zwiedzać Manhattan. Wcześniej także z K byliśmy u znajomych pod Nowym Jorkiem i po Manhattanie jeździliśmy autobusem turystycznym. Przyznam, że jest to super opcja zwiedzania. Dla kogoś, kto jest turystycznie i nie ma znajomych za przewodnika, to najlepsza oferta. Kupuje się bilet i można zwiedzać. Wsiadasz i wysiadasz ile chcesz. Polecam.
Przeglądając zdjęcia, które wstawić chciałem z wizyt na Manhattanie, obejrzałem stare zdjęcia z moim serdecznym przyjacielem. Byłem z nim w USA dokładnie 9 lat temu. Byliśmy i na Manhattanie i w Atlantic City. Niestety za miesiąc będzie już 5 lat jak nie ma go z nami. Pisząc to aż łezka mi się zakręciła w oku. Chciałem tutaj wrzucić nasze wspólne fotki z USA, ale myślę, że na to jeszcze przyjdzie czas.
Żona obecnie przebywa w USA, robi jakieś zakupy dla Chłopaków. Trzeba powiedzieć otwarcie, tam jest taniej niż w Polsce. Chodzi mi dokładnie o ubrania i buty sportowe. I jeszcze jakość lepsza. Dzisiaj kupiła dla K buty Adidasa. Kosztowały 35 USD. Myślę, że u nas około 250 zł jak nie więcej.

A My? Dajemy radę. Wczoraj jeszcze było wolne ze względu na test ósmoklasistów, a dzisiaj już zaczęły się ferie świąteczne. Chłopcy wczoraj ku uciesze K zostali zaproszeni na obiad do sąsiadki Ani. Dziękujemy Aniu za opiekę. Tym sposobem K nie musiał robić obiadu i Chłopcy zostali u sąsiadki na całe popołudnie. Wrócili do domu dopiero jak ja wróciłem z pracy. Dobrze się tam bawili oraz grali w planszówki.
Natomiast dzisiaj, po śniadaniu wyruszyli na basen. Okazało się, że jest już po strajku i basen jest już płatny. Dobrze, że K wziął pieniądze na lody, które mieli sobie kupić w lodziarni obok pływalni. Tym sposobem miał pieniądze by zapłacić za wejście na basen. Natomiast na lody miał jeszcze jakieś drobne. Ale zamiast po dwie porcje było jedzone tylko po jednej. Lody obok pływalni na ul.Oławskiej – Beza Krówka są jednymi z najlepszych lodów jakie jadłem w Warszawie. Oczywiście nic nie dorówna lodom w Tomaszowie.
Po powrocie troszkę byli z kolegami na podwórku i mówią, że później obejrzeli film oraz pograli na kompie. Niestety dzisiaj K już musiał przygotować obiad. Rano wszystko przyszykowałem. Pytałem T czy obiad był dobry. Brat pochwalił swojego starszego Brata za przygotowane jedzenie. Już kilka razy K przygotowywał obiad. Zawsze jedzenie przygotowywane przez K lepiej smakuje niż robione przeze mnie czy przez M.
Wieczorem K poszedł na trening, a T wyszedł ponownie z kolegami na podwórko. Piękna pogoda, to nawet go szybko nie wołałem do domu.
W piątek M wraca z USA a w sobotę bladym świtem jedziemy na Święta Wielkanocne do Tomaszowa. M podczas lotu do NY poparzyła rękę. Ma dłoń całą czerwoną. Mam nadzieję, że nie będzie z tego jakiś strasznych komplikacji.
Zamieszczam kilka zdjęć z Manhattanu z naszych wylotów do NY.






Zazdrszcze Wam pogody. I zycze przyjemnych i ciepluch Swiat Wielkiej Nocy .Trzymajcie sie Ciotka Ela
Super. Poprosimy zawsze więcej zdjęć.