Skip to content
Menu
Mąż Stewardesy
  • Strona główna
  • Kim jesteśmy
  • Mazury ach Mazury
  • Zaczęło się… kolejny sezon
  • Szkoła
  • W końcu Seul
  • Paryż
  • Podsumowanie 2020
  • Dopadło i mnie
  • Chicago
  • Szkoła i COVID
  • Majowy Seul
  • Kolejne wakacje
  • Żyjemy
  • Nowy rok, nowe wyzwania
Mąż Stewardesy

Nasze Chicago

Napisano dnia 30 marca 201930 marca 2019

Żona szczęśliwie doleciała do Chicago.
Ze względu na różnice czasowe, zawsze po przylocie żona wysyła mi smsa, że jest już w hotelu i wszystko ok. Teraz było tak samo. Ja staram się jej opisać nasz dzień, natomiast żona pisze mi o swoim locie. Od kiedy oboje zaopatrzyliśmy się w telefony z jabłkiem kontakt jest dla nas łatwiejszy i o wiele tańszy niż był kiedyś. Jeszcze kilka lat temu, jak żona wylatywała za ocean komunikowaliśmy się poprzez smsy(1,50 zł/szt.). Było to dość drogie. Rachunki płaciliśmy spore. Później w telefonach wszedł przenośny internet i można było zainstalować skype, więc komunikowaliśmy się poprzez tą aplikację.
Obecnie nie ma już takich problemów. Dla nas najlepszym rozwiązaniem są telefony z jabłkiem. Przy użyciu tylko internetu możemy pisać między sobą smsy lub dzwonić bezpłatnie. Jest to bardzo wygodne.

U nas pierwszy dzień po feriach należy zaliczyć do udanych. Chłopaki bez problemu w szkole, dali sobie radę z obiadem, który sami przygotowali. Dla K jest to szkoła życia. Jestem z niego bardzo dumny. Okazuje się też, że lepiej im obiad smakuje niż taki sam przygotowany przez mamę. W niedzielę było na obiad to samo, co musieli sobie zrobić sami w poniedziałek, a nie zjedli wszystkiego. Natomiast jak sami zrobili to nawet mi nic nie zostawili. Wciągnęli wszystko. Po moim powrocie z pracy mówili, że jakie pyszne ziemniaki ugotowali. Szok. I jakie super mięciutkie mięso było.

Natomiast ja. W przeciwieństwie do tego co myślałem, wstępnie dogadałem się w obecnej pracy co do okresu wypowiedzenia. Kierowniczka moja chciała bardzo abym minimum pozostał do końca lutego, a nawet marca, tak jak mam w umowie zapisane, ale pracuję tylko do końca tego tygodnia. Myślałem, że będzie problem, ale okazało się, że jednak można się dogadać. Nie chciałem za wszelką cenę opuszczać i odchodzić z tej pracy. Niestety względy bardziej socjalne niż płacowe spowodowały iż podjąłem decyzję o zmianie pracy. Tutaj pracowałem na dziwnym tworze. Była to działalność gospodarcza plus umowa zlecenie oraz prowizja. Niestety nie miałem żadnych subsydiów z racji pracy. Rzeczy socjalnych także nie miałem. Zwolnienie lekarskie czy urlop były już problemem. W nowej pracy będę miał cały etat. Coś za coś. Tutaj była cisza i spokój. Nikt nad głową nie stał i nie pytał się „dlaczego garbaty ma dzieci proste”? Ale zapadła decyzja, że ważniejszy jest etat oraz płynące z tego przywileje i stały dochód, a co za tym idzie „wszelkie złe dobrodziejstwa korporacji”. Trzeba będzie się na nowo do tego przyzwyczaić i przywyknąć.

Udało się, że K pojechał na trening z kolegą a my z T obu chłopców odbierzemy. Super wymiana. Jeden ojciec zawozi a drugi przywozi. K przed samym wyjściem na trening zadał pytanie. Tato, nie będzie grania w lidze, to może pójdę na testy na pływalnię, do tego klubu co mówił p.Piotr?

Ostatnie wpisy

  • Tomas i Ja
  • Nowy rok, nowe wyzwania
  • Żyjemy
©2023 Mąż Stewardesy | Powered by SuperbThemes & WordPress