Skip to content
Menu
Mąż Stewardesy
  • Strona główna
  • Kim jesteśmy
  • Mazury ach Mazury
  • Zaczęło się… kolejny sezon
  • Szkoła
  • W końcu Seul
  • Paryż
  • Podsumowanie 2020
  • Dopadło i mnie
  • Chicago
  • Szkoła i COVID
  • Majowy Seul
  • Kolejne wakacje
  • Żyjemy
  • Nowy rok, nowe wyzwania
Mąż Stewardesy

Nieodzowna pomoc

Napisano dnia 2 kwietnia 20192 kwietnia 2019

Powrót do domu, po super weekendzie w Budapeszcie był szybszy niż ktokolwiek by przypuszczał.
Poniedziałek pokazał nam, że weekend minął bezpowrotnie.

Poranną pobudkę zrobiła nam Babcia, która przyjechała do nas, a przede wszystkim do chłopaków, by wspierać i im pomagać w codziennym życiu.

Jak to niektórzy mówią, nie wyobrażają sobie normalnego funkcjonowania bez pomocy Dziadków. Dla nas jest to normalne, że nam jeśli nie trzeba to dziadkowie nie pomagają. Natomiast Babcia przyjeżdża jak już mamy sytuację podbramkową. Nie staramy się w żaden sposób wykorzystywać jej pomocy ponad miarę. Pomoc ta oczywiście jest wykorzystywana podczas wakacji. Chłopcy wówczas wyjeżdżają do Dziadków na Mazury.

Babcia tym razem nie przyjechała BlaBlaCar-em. Przyjechała dzień wcześniej z M siostrą, czyli ze swoją drugą córką. Do nas dojechała w poniedziałek raniutko.

T miał ciężki poranek, po wycieczce na Węgry ciężko było mu wstać. Ale jak go zbudziła rano Babcia, to uśmiech miał na twarzy. On ma niestety w poniedziałki na 8:00 i jest to dla niego duży problem aby po weekendzie się podnieść z łóżka.
K ma w tygodniu tylko w czwartki na rano, więc każdego dnia sobie dosypia. On niestety nie jest typem, że lubi spać. Mimo, że może lekko pospać, to i tak wstaje wcześniej. Tak jest także w weekend. Zawsze był dzieckiem co wstawał rano. Jak był malutki, to już wtedy budził się o 5 rano i dawał nam do wiwatu. Odwdzięczał się nam za to wieczorem, gdyż chodził bez problemu spać około 20:00 i mieliśmy wolny wieczór. Wolny na tyle, że można było bez problemu obejrzeć film, ale trzeba było zawsze myśleć o tym, że skoro świt będzie pobudka.

W poniedziałek Chłopcy już nie musieli wracać ze szkoły razem. T skończył lekcje i pojechała po niego Babcia. Wrócił do domu wcześniej, nie musiał iść na świetlicę z czego był bardzo zadowolony. Nie czekał na świetlicy aż K skończy lekcje.
K wrócił sam i miał od razu przygotowany obiad. Nie musiał go sam robić.

Chłopcy zadowoleni. Wszystko podane, o nic się nie trzeba martwić.
Ja nie ukrywam, także z takiego obrotu sprawy jestem zadowolony. T odebrany wcześniej, zaraz po przyjściu ze szkoły lekcje odrobione. K wraca do domu obiad podany. Ja nie muszę myśleć co Chłopakom zrobić na następny dzień do jedzenia. Zostawiam ten problem Babci. Ona niestety z tego powodu się troszkę denerwuje, gdyż będąc nie u siebie, jest ciężko gotować, jeśli nie wie się gdzie co jest.

Nie ma co ukrywać. W tym tygodniu, gdy Żona przebywa poza domem, Babcia jest dla nas bardzo pomocna. Z takich odwiedzin jesteśmy wszyscy zadowoleni. Mówię oczywiście o nas trzech. Nie wiem czy zadowolona jest także Babcia.

Wieczorem jeszcze T ma trening. Zmieniły się nam pory treningów. Teraz z T jeżdżę w poniedziałki na 18:30. Mimo, że wiosna już za pasem, to wieczorem było strasznie zimno.

Ostatnie wpisy

  • Tomas i Ja
  • Nowy rok, nowe wyzwania
  • Żyjemy
©2023 Mąż Stewardesy | Powered by SuperbThemes & WordPress