Skip to content
Menu
Mąż Stewardesy
  • Strona główna
  • Kim jesteśmy
  • Mazury ach Mazury
  • Zaczęło się… kolejny sezon
  • Szkoła
  • W końcu Seul
  • Paryż
  • Podsumowanie 2020
  • Dopadło i mnie
  • Chicago
  • Szkoła i COVID
  • Majowy Seul
  • Kolejne wakacje
  • Żyjemy
  • Nowy rok, nowe wyzwania
Mąż Stewardesy

Nowa Rzeczywistość

Napisano dnia 27 marca 2019

Nowa rzeczywistość.

Nowa rzeczywistość, w której od kilku dni się znaleźliśmy jest taka, że tata i mąż wrócił do pracy zawodowej oraz stara się dokończyć prowadzenie działalności gospodarczej.

Muszę to łączyć razem. Wiem, że jest to jeszcze lub tylko miesiąc takiej pracy. Ale jest to dla mnie aż miesiąc.

I co w związku z tym. Wstaję o 5 rano, jadę do czegoś co za chwilę nie będzie istniało, pozostaję tam do 9 i na godzinę 10 jadę do nowej pracy. Dzięki Bogu wszystkie lokalizacje są w niewielkiej odległości od siebie. Nie muszę pokonywać olbrzymich odległości i nie stać w wielkich korkach.

A w Warszawie korki dają się w kość. Przez ostatnie kilka lat nie dane mi było doznać stania w korkach, więc tydzień temu za późno wyjechałem z synem na mecz i utknęliśmy w korku i na mecz nie dojechaliśmy.

Ale wracając do tematu.

Żona stewardesa wyleciała do Newarku. Newark jest to mniejsze lotnisko pod Nowym Jorkiem. Lata tam dużo Polaków. Sam kiedyś tam lądowałem kilka razy. Małe fajne lotnisko.

Pozostaliśmy w domu we trzech, chociaż nie do końca we trzech.

Na pomoc w tych pierwszych dniach poprosiliśmy babcię, ale ona też musiała wyjechać. W pierwszy dzień nowej rzeczywistości wyszedłem z domu o godzinie 5:30. Popracowałem kilka godzin u siebie, następnie na 10:00 popędziłem do nowej pracy. Wiedziałem że w trzecim dniu jak zwykle będę przewracał palcami jak kołowrotkiem i szukał na siłę sobie zajęcia.

Zajęcie sobie znalazłem, zacząłem się uczyć sam produktów oraz tworzyć jak to w nowej pracy tabelki porównawcze.

W między czasie zadzwonił starszy syn, że dostał jedynkę z religii. Natomiast młodszy z żoną, która miała do pracy popołudniu wylądował na wcześniej zaplanowanej wizycie u dentysty. Z wielką dozą nieśmiałości podchodziliśmy do tego. Nie wiedzieliśmy co może wymyślić. U niego nic nie jest pewne. Ale jestem z niego dumy. Ząb wyleczony.

Starszy syn do szkoły pojechał rano sam, żona odwiozła młodszego po dentyście i…..pojechała do pracy.

Babcia po trzech lekcjach odebrała młodszego syna ze szkoły. Tak, w czwartek ma na popołudnie i ma tylko trzy lekcje. Starszy wrócił sam do domu. Chłopaki z babcią w domu, tato w pracy, mama napisała karteczkę co zrobić i też w pracy.

Babcia odrobiła z chłopakami lekcje i dała obiad.

Starszy syn zadzwonił z pytaniem o której będę, bo kto ich zawiezie na trening. Dodatkowo na naszą niekorzyść zmieniono nam godziny treningów. Wcześniej obaj mieli na 18:30, natomiast od tygodnia młodszy chodzi na 18:30, a starszy zaczyna o 19:30. Tym sposobem powinienem kwitnąć przy boisku dwie godziny.

Wyszedłem z pracy 30 minut wcześniej. Zadzwoniłem do starszego syna by młodszy wszystko sobie na trening przygotował i za chwilę schodził pod blok, gdzie ja już będę na niego czekał i zawiozę go. Tak też się stało. Zostawiłem go na treningu, wróciłem do domu, zjadłem, przebrałem się i zawiozłem na trening drugiego syna. Zostawiłem, poprosiłem jednego z rodziców aby po treningu podrzucił go do domu a ja z młodszym z powrotem do domu. I w końcu usiadłem. Pogadałem z teściową, która była podekscytowana, gdyż miała wracać do siebie po raz pierwszy blablacar. Wszystko udało jej się dograć.

Starszy około 21:00 wrócił do domu, szybki prysznic, kolacja, coś sobie porobił i obaj około 22:00 położyli się spać.

Natomiast ja jeszcze popatrzyłem na głupoty w TV i około 23:00 po osiemnastogodzinnym dniu położyłem się do łóżka.

I tak wyglądał nasz pierwszy ciekawy dzień w nowej rzeczywistości.

Ostatnie wpisy

  • Tomas i Ja
  • Nowy rok, nowe wyzwania
  • Żyjemy
©2023 Mąż Stewardesy | Powered by SuperbThemes & WordPress