Pekin Daxing jest międzynarodowym lotniskiem w Chinach. Zostało otwarte oficjalnie we wrześniu 2019 roku. Budowa trwała 5 lat i kosztowała oficjalnie 45 mld zł. Niektóre źródła podają, że suma uwzględniająca wszystkie dodatkowe koszty mogła wynieść około 70 mld zł. Lotnisko docelowo ma obsługiwać 100 mln pasażerów rocznie. Oficjalnie lotnisko Diaxing jest pod względem powierzchni(55 km2) drugim największym na świecie.
Największym (77,6 km2) lotniskiem pozostaje King Fahd International Airport w Damman – Arabia Saudyjska.
Dla porównania Lotnisko Chopina ma 8 km2.
PLL Lot miał zainaugurować swoje połączenia do Pekinu, na nowe lotnisko już na samym początku otwarcia. Niestety w związku z problemami silników w Dremlinerach zmuszony był przesunąć swoje loty inauguracyjne.
Pierwszy lot na nowo otwarte lotnisko miała przyjemność w połowie stycznia wykonać moja Żona. Trzeba powiedzieć, że bardzo przeżywała tą podróż. Wiadomo, cały zarząd łącznie z prezesem na pokładzie a oprócz tego samolot pełen dziennikarzy i osób towarzyszących. Zwykłych pasażerów, można powiedzieć, że jak na lekarstwo. Była tak zestresowana, że podczas lot nie poszła nawet na wypoczynek. Chciała mieć wszystko pod kontrolą. Wszystko na pokładzie podczas takiego lotu musiała mieć dopięte na ostatni guzik. I tak powinno być, że osoba odpowiedzialna przy takich lotach ma mieć kontrolę nad wszystkim, nie może pozwolić sobie na żadne uchybienia ani niedopatrzenia.
W Pekinie też bez żadnego szaleństwa zakupowego. Jako, że była pierwszą załogą, to wszędzie spotkania, prezentacje i uroczysta kolacja. Tak wyglądają oficjalne otwarcia tras. Oprócz tego były oczywiście dla załogi podziękowania a dla Kapitana i Szefowej kwiaty i małe upominki.
A my w tym czasie w domu walczyliśmy jeszcze z końcowymi ocenami na semestr. Była to ciężka walka, często porównywana do walki Don Kichota. W niektórych przedmiotach ta nierówna walka wypadła na korzyść wiatraków. Mam nadzieję, że walka na koniec roku będzie na korzyść naszą. Jak to mówią, przegraliśmy bitwę ale woja dalej się toczy i może być naszym zwycięstwem. Taki też mamy cel. Porozmawialiśmy sobie wspólnie i wiemy co chcemy w czerwcu osiągnąć. Postawiliśmy sobie cele i do nich mamy dążyć.
Pierwszym celem był także wyjazd na ferie zimowe. Zarezerwowaliśmy pensjonat nie daleko Zieleńca. Nieduży, rodzinny ośrodek – Róża Sudetów. Gorzej, że nie zarezerwowaliśmy śniegu ale na to wpływu nie mamy. Oczywiście zawsze można wyjechać w Alpy, ale pobyt za tydzień jest o nieb droższy. Może kiedyś…
Nie ukrywam, że z miłą chęcią na wyjazd narciarski wróciłbym do Radstadt. Był to nasz wspólny pierwszy zagraniczny wypad na narty. Wyjechaliśmy razem ze ś.p. Władysławem, który stawiał swoje pierwsze kroki na nartach. Było super. Piękna pogoda i super ludzie. Wspominamy ten wyjazd bardzo często. Dodatkowo nie było to daleko. Trzeba będzie nad tym kiedyś pomyśleć i wrócić tam. Ciekaw jestem czy nadal na hasło „Her Mateja” są duże zniżki za mieszkanie. A wracając jeszcze do Władzia. To chłopak był pierwszy raz na nartach a połamał się wówczas zjeżdżając z góry na…sankach.
Poniżej zamieszczam kilka zdjęć z Pekinu.








