Skip to content
Menu
Mąż Stewardesy
  • Strona główna
  • Kim jesteśmy
  • Mazury ach Mazury
  • Zaczęło się… kolejny sezon
  • Szkoła
  • W końcu Seul
  • Paryż
  • Podsumowanie 2020
  • Dopadło i mnie
  • Chicago
  • Szkoła i COVID
  • Majowy Seul
  • Kolejne wakacje
  • Żyjemy
  • Nowy rok, nowe wyzwania
Mąż Stewardesy

Pekin dzień przed

Napisano dnia 30 marca 201930 marca 2019

Minął tydzień od mojego ostatniego posta. Pewnie większość osób co tutaj zagląda, a zagląda dziennie kilkanaście osób z całej Polski, myślała, że u nas nic się nie dzieje. A tu wręcz przeciwnie. W rodzinie stewardesy nie może być stagnacji. Musi być cały czas ruch i non stop coś musi się dziać.
Żona po powrocie z Singapuru ma z automatu dwa dni przerwy w lataniu. Kolejne kilka dni była na tzw. dyżurze. Z racji, że kilka rejsów dalekobieżnych zostało odwołanych, moja żona pozostała w domu. Miała jak to zwą w korporacjach home office. Przez kilka dni nie latała. A jak nie latała to nie zarabiała. W zawodzie stewardesy, w Polskich Liniach Lotniczych LOT jest tak, że jeśli nie latasz to nie zarabiasz. Przesyłam tutaj link opisujący sprawę zarobków w tym zawodzie. Nie będę się tu rozpisywał co do zarobków, bo wiadomo, każdy by chciał więcej zarabiać.
W domu, jak wiecie żona i matka nie ma przerwy w pracy. Cały czas jest coś do zrobienia. To prania, prasowania i inne sprawy domowe są cały czas na tapecie. Ostatnie w semestrze sprawdziany, więc jest jej łatwiej chłopaków ogarnąć zaraz po szkole jak jest w domu.
Taka praca oczywiście ma swoje plusy i minusy.

A co u nas przez ten czas się działo?
Jak pisałem wcześniej, K skończył 12 lat. Goście jak co roku dopisali. Miło było zobaczyć znajomych i ich już duże dzieciaki. Kto nie przyszedł bądź nie pamiętał, niech żałuje. My nigdy nie zapraszamy specjalnie gości. Wyznajemy zasadę, kto pamięta o urodzinach, to dzwoni, pyta czy coś jest szykowane i przychodzi. Tym sposobem nie ukrywam, mamy w domu więcej gości niż byśmy zapraszali wcześniej.

T pomimo swojego ciężkiego charakteru bardzo się stara. Od nowego roku jego postanowieniem jest mówić rzadziej słowo „NIE”. Jak na razie ciężko mu to idzie ale…stara się. Ostatnio, w poniedziałek poinformował nas, że został wybrany do konkursu matematycznego, czym bardzo nas zaskoczył. Jako klasa zajęli drugie miejsce. W domu nie przejawia jakiś strasznych ambicji naukowych. To co trzeba zrobić do szkoły, to zrobi. Dostaje od nas dodatkowe karty pracy, więc je też zrobi, choć nie zawsze i tyle. Powiedzieć mu, że ma jeszcze coś więcej do zrobienia, to już jest ciężko. Z czytaniem książek, a bardziej lektur to jakoś daje radę. Trochę przeczyta T, troszkę przeczyta mu mama lub K.
Wiemy, że w szkole jest on całkowicie inny niż w domu. Jak to mówią, w domu odreagowuje.
Zamieszczałem ostatnio filmik, jak K pływa. Dzisiaj załączę jak pływa T. Nasz trener Piotr, mówi, że jak na swój wiek, to jest strasznie ambitny i się nie poddaje i walczy do końca.

Dzisiaj żona wylatuje około 14:00 naszego czasu do Pekinu. K poszedł rano do szkoły, T miał na popołudnie, więc go żona przed pracą zawiozła do szkoły. Po lekcjach K wspólnie z T mają wrócić do domu i jak zwykle: obiad, który mają przygotowany, lekcje i czekają na ojca. Mam nadzieję, że będę wcześniej w domu i zdążymy na trening na 18:00. W przeciwnym wypadku zostaniemy w domu i zrobimy wspólnie „30 dni challenge” a następnie obejrzymy film lub zagramy w grę planszową.

Na urodziny K, dostał dwie gry planszowe. Jedną z nich jest chińczyk. Stara i fajna gra. Jak w każdym domu, to co jest nowe jest na tapecie. Chłopaki się strasznie wciągnęli w granie. Chińczyk jest rozkładany codziennie. Gra idzie na ostro, największą zabawą jest, jak gramy na bicia. Wczoraj obaj zagrali przeciwko mnie i przegrałem z kretesem. Śmiechu przy tym było co nie miara.

Ostatnie wpisy

  • Tomas i Ja
  • Nowy rok, nowe wyzwania
  • Żyjemy
©2023 Mąż Stewardesy | Powered by SuperbThemes & WordPress