W dniu dzisiejszym M wyleciała do Rzeszowa. Nie jest to zwykły lot i powrót do Warszawy. Dzisiaj poleciała jako pasażer a jutro rano już jako załoga wylatuje z Rzeszowa do Nowego Jorku.
Od czasu do czasu są takie loty, że M nie leci jako załoga samolotu, ale jako zwykły pasażer. Nie są to intratne loty, gdyż za takie coś nie jest płacone i nie liczy się to do godzina nalotu. Dzięki Bogu, że to tylko Rzeszów a nie jakiś lot transatlantycki. A takie też się zdarzają.
Ja do Rzeszowa mam pewien duży sentyment. Mieszkałem tam 8 lat. Wyjechałem na studia na Politechnikę Rzeszowską i później pozostałem chwilę. Stawiałem tam pierwsze kroki zawodowe, a następnie w ramach awansów wewnątrz firmy przeniosłem się do Warszawy. Spędziłem tam wyśmienite lata, których nie żałuję. Poznałem wspaniałych ludzi, z którymi w większości utrzymuję kontakt do dzisiaj. Oczywiście nie wspominam tutaj wyśmienitych kilku lat studiów. Ze względu na podjętą na studiach pracę, magistra obroniłem w Krakowie, ale dojeżdżając z Rzeszowa. Ostatni raz w tym mieście byłem kilka lat temu. Niestety bywam tam obecnie bardzo rzadko. Będąc tam ostatni raz, nie poznałem tego miasta. Tak jak obecnie wygląda a jak wyglądało gdy przyjechałem tam w roku 1994 na studia to niebo a ziemia. Rzeszów zmienił się bardzo. Oczywiście na plus. Chciałbym w tym miejscu pozdrowić wszystkim moich serdecznych znajomych, którzy nadal mieszkają w Rzeszowie jak i okolicach, a z którymi dawno nie maiłem przyjemności się spotkać. Nie będę wymieniał z imienia czy przezwiska gdyż mógłbym kogoś pominąć i byłaby obraza.Kilka osób, z którymi pracowałem lub studiowałem w Rzeszowie mieszka obecnie w Warszawie. Utrzymujemy z nimi bliski kontakt. O Rzeszowie i całym życiu na wariackich papierach w tamtym okresie mógłbym dużo pisać, ale musiałbym wówczas wymieniać kilka imion, a może osoby te nie chciałyby. Więc pozostawię to jako możliwość dopisania posta pt. Studia oraz Pierwsze szlify zawodowe w innym terminie.
A my jak zwykle weekend na sportowo. K grał w sobotę. Zagrał bardzo ładny mecz. Szkoda tylko, że z pięknego strzału nie padła bramka. Drużyna wygrała swój drugi mecz w tych rozgrywkach. Natomiast T grał w niedzielę wieczorem. Jego drużyna wygrała w ładnym stylu. T nawet strzelił bramkę. Zagrał bardzo dobrze. Taki dziwny nastąpił zbieg okoliczności, że od kiedy T wrócił do swojej I drużyny, chłopaki wygrywają. T jest bardzo zadowolony ze swojego powrotu do I drużyny. Piękny mecz zagrał kolega T, Staszek. Wiem, że mama jego zagląda tutaj od czasu do czasu, więc należy wspomnieć, że Staszek zagrał mecz jakiego ostatnio dawno nie było w jego wykonaniu.
Poniedziałek u nas jest taki, że Chłopaki sami w domu. M w pracy i ja także idę do „fabryki”. Za oknem nic ciekawego się nie zapowiada, więc będzie to dzień jak zwykle basenowo-filmowo-komputerowy.
Tak masz rację. Rzeszów rozwinął sie bardzo od czasów naszych studiów. Mieszkam tu od parunastu lat z z 3letnią przerwą zaraz po studiach. Bardzo lubię to miasto. Myślę że to po częsci własnie sentyment do czasów studenckich a po części duma z jego rozwoju (…). Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie 🙂
Pozdrowienia dla calej rodzinki.