Żona ponownie w Seulu.
Wróci w weekend. Do tego momentu ponownie dajemy sobie radę sami.
K już bez żadnym oporów odgrzewa i gotuje przygotowane obiady. T mu pomaga ale woli jak brat to robi. Nie wtrąca mu się.
Ja wracam z pracy, jak oni obaj są już w domu, po obiedzie i po odrobieniu lekcji. Czekają na mnie bym ich zawiózł na zajęcia sportowe.
Z zajęciami pozalekcyjnymi jak na razie nam nie wyszło. Chodzi głównie o pływanie. K był po ostatnim pływaniu w nowym klubie bardzo zmęczony. Powiedział, że nie chce tam chodzić. Tym samym przykład z brata wziął młodszy Syn i także powiedział, że ten klub pływacki nie jest dla niego. My natomiast bardzo chcielibyśmy aby oni chodzili do tego klubu i tam uczyli się dalej pływania. Wiemy, że nie będzie z nich żaden Michael Phelps. Wiemy także, że posyłając ich tam, to nie chcemy spełniać w żaden sposób naszych chorych ambicji. Słyszy się bardzo często, że rodzice posyłają na jakieś zajęcia pozalekcyjne dzieci, by spełnić swoje nie spełnione ambicje. My nie staramy się w żaden sposób tak postępować. Chcemy by coś innego poznali, jak to powiedział mój serdeczny znajomy Jureczek, że oprócz gry na komputerze i coca coli coś jeszcze istnieje.
Myślimy, że na razie wrócimy do naszego starego trenera Piotra z T, natomiast K musi już podziękować i sam chodzić na pływalnię. Dla niego pływanie z trenerem już nie ma sensu. Nie zamykamy rozdziału klubu pływackiego. Mamy dużą nadzieję, że tam wrócimy.
W Warszawie już piękna wiosna. Natomiast dzwonił dzisiaj mój znajomy, który mieszka niedaleko Krynicy Zdrój i mówi, że piękna pogoda. Na stoku śnieg jest, słońce świeci, więc czego chcieć więcej. Może udałoby się jeszcze za tydzień wybrać na narty. Akurat następny weekend M ma wolne, więc dlaczego nie. Może pogoda wytrzyma.
Za dwa tygodnie Żona przebywa na długim wyjeździe w Budapeszcie i stamtąd lata do USA. My mamy w planach spędzenia wspólnie rodzinnego pobytu w tym mieście. Wstępnie hotel zarezerwowany. Chłopaki jeszcze nic nie wiedzą. Zrobiłem rezerwację przez booking.com z możliwością anulowania dzień przed. Pierwszy raz coś rezerwowałem i powiem Wam, że standardowa cena a końcowa to prawie 80% różnicy. Podstawowa cena, to tylko nocleg, bez możliwości anulowania. Jak już zrobiłem rezerwację z anulowaniem dzień przed oraz śniadaniem to cena podskoczyła o prawie 80%. Mogłem poszukać tańszego wariantu, ale chciałem już aby to było w tym samym hotelu co M będzie.
Chłopakom jeszcze nie mówimy, bo wszystko może się jeszcze wydarzyć.
