Skip to content
Menu
Mąż Stewardesy
  • Strona główna
  • Kim jesteśmy
  • Mazury ach Mazury
  • Zaczęło się… kolejny sezon
  • Szkoła
  • W końcu Seul
  • Paryż
  • Podsumowanie 2020
  • Dopadło i mnie
  • Chicago
  • Szkoła i COVID
  • Majowy Seul
  • Kolejne wakacje
  • Żyjemy
  • Nowy rok, nowe wyzwania
Mąż Stewardesy

Święta 2018

Napisano dnia 30 marca 201930 marca 2019

Święta 2018 przejdą u nas do historii jako jedne z dziwniejszych.
Ale co się takiego wydarzyło?

Dzień przed Wigilią, w niedzielę, nasz młodszy syn dostał temperatury, ciężkiego kaszlu oraz zaczął wymiotować. Wcześniej miał jakiś kaszel i brał inhalację, która przynosiła znikome efekty, ale teraz kaszel tak się nasili, że pobudzało mu żołądek do rzygania.
Wigilijny poranek zaczął się od wizyty u lekarza, który przepisał mu antybiotyk, zmienił inhalacje oraz dał mu jeszcze dodatkowe lekarstwa. Kolejna wizyta w aptece, koszt prawie 150 pln.

Aby tego było mało, to odezwały się moje zatoki, które zaatakowały mnie ze zdwojona siłą. Potworny ból głowy i zatkany nos. A najgorsze to oddychanie przez buzię. Nie cierpię tego.
Dodatkowo żona zaczęła się skarżyć na tzw. łamanie w kościach. A więc rozłożyło naszą trójkę. Starszy syn się trzymał wyśmienicie.
Młodszemu od razu zaaplikowaliśmy lekarstwa, wiedząc, że antybiotyk max 3 dni i postawi go na nogi. I tak też się stało. W drugi dzień świąt już jak nowo narodzony. Dodatkowo cały czas miał temperaturę. No ale nie będę się tu rozpisywał o chorobach bo nie jest to blog o zdrowiu.

Najważniejsze, że makowiec(zdjęcie powyżej) i sernik upieczony, żona kończyła sałatkę, karp kupiony i przygotowany do smażenia. Ja do pracy na dwie godziny, bo ktoś taką głupotę wymyślił. Żona ostatnie kuchenne poprawki i o 16:00 wyjechaliśmy na Wigilię pod Warszawę, do rodziny żony. Niestety szarlotka nie została upieczona. Pogrążyły ją zatoki.

Wigilia miła i rodzinna. Przyjechali rodzice żony. Był siostrzeniec z dziewczyną. Siostra z mężem i córką i nasza czwórka. Więc troszkę ludzi było.
Wcześniejsze nasze plany, że zostaniemy na noc, ze względu na problemy zdrowotne spełzły na panewkach. W pierwszy dzień świąteczny pojechaliśmy ponownie na świąteczny obiad. Ojciec mojej żony jest z zamiłowania myśliwym, więc na obiad był zając. Był przepyszny. To że był przepyszny to zasługa mojej teściowej.
W Boże Narodzenie w kanale Travel Chanel był transmitowany nowy program „No to lecę”. W pierwszym odcinku z Seulu występowała moja żona. Grała rolę drugoplanową, ale zawsze ważną.
Wszyscy skupiają się na tych co mają parcie na szkło a tak naprawdę najważniejsi są Ci, co są z tyłu!!! Dla mnie, zawsze gra rolę pierwszoplanową.

https://aviation24.pl/images/video/notolecezwiastun2018.avi

Drugi dzień świąt, jest to dla nas dzień lenistwa i podnoszenia się z choroby. A żona poszła do pracy. Ma znowu dyżur. Rano zdążyła jeszcze przygotować ulubiony obiad dla młodszego synka. On jak trzyma go choroba, to prawie nic nie je.
Mam nadzieję, że wróci na noc do domu, że nie wyślą jej gdzieś na nocowanie. Najgorsze jest jak wpada w takim okresie świątecznym nocowanie w Polsce. Czyli nocleg w Katowicach lub w Krakowie. Myślę, że wszyscy o czymś takim marzą.

Ostatnie wpisy

  • Tomas i Ja
  • Nowy rok, nowe wyzwania
  • Żyjemy
©2023 Mąż Stewardesy | Powered by SuperbThemes & WordPress