Tytuł posta bardzo wymowny. Niestety nie spędzamy całą rodziną Sylwestra w Seulu. Z racji swojego zawodu i pracy, sylwestra w Seulu spędza tylko żona. U niej jest już 2019 rok.
Nie jest to dla niej w żaden sposób coś co ją cieszy. Z tego co ją znam, a jest to już kilkanaście lat, cieszyłaby się bardzo gdybyśmy tego sylwestra w Seulu spędzali wszyscy razem. Jest to pierwszy sylwester w naszej 15 letniej historii, który spędzamy oddzielnie. Jak do tej pory były oddzielne święta, często zdarzało się, że na czyjeś urodziny żony nie było, czy nie poszliśmy na jakąś imprezę lub wesele bo żona w pracy lub nie wróciła na czas.
Tym razem spotkał nas sylwester z dala od siebie.
Nie jesteśmy małżeństwem, który bardzo by celebrował imprezę sylwestrową. Jesteśmy zdania, że w tym dniu sto razy lepsze są imprezy w gronie znajomych niż wielka i huczna impreza za olbrzymie pieniądze. Tutaj trzeba wspomnieć o naszych serdecznych sąsiadach, z którymi zawsze miło i sympatycznie spędzamy sylwestra. Oczywiście nie każdego. Ostatnio Ania dopominała się, dlaczego jest już tyle postów a o niej nic nie ma. Aniu, wspominając o serdecznych sąsiadach to mowa oczywiście o Was. Mówiąc o sąsiadach należałoby wspomnieć także, o naszych piątkach z naleśnikami i winkiem. Ale to może kiedy indziej.
Co do naszego, męskiego sylwestra, którego tak jak pisałem wcześniej spędzamy w domu przed TV, to powiedziałem że zakupię chipsy i coś do picia dla chłopaków. Ale nie wiem, czy mi się uda. Przyjeżdżając do pracy zostawiam samochód w Arkadii, jeszcze nie trzeba tam płacić. Dzisiaj przy wjeździe był już sznur samochodów, a była godzina 9:50. Dodatkowo wjeżdżając schodami do CH już był tłum ludzi. Myślę, że z zakupami w #Carrefour może być problem. Zawsze pozostaje mi #SAM pod blokiem albo #Żabka.
Muszę tu wspomnieć, że dzisiaj nasi chłopcy zostali w domu sami. Ja w pracy, trzy godziny, ale w pracy, a oni sami w domu. Dostali zadania na ten czas, czyli posprzątać, poczytać książki i dopiero wtedy mogą usiąść przed kompem. Jak starszy syn dzwonił, to poprosiłem go aby dał bratu lekarstwa. Wcześniej przygotowałem im makaron do zupy. Mają tylko zagrzać rosół i gotowe. Natomiast po moim powrocie obiecałem im pizzę.
Żona ląduje rano, w Nowy Rok. Szampan w lodówce się chłodzi. Wypijemy po jej powrocie(może nie rano). Myślę, że wybierzemy się autobusem na lotnisko, na przywitanie. Będzie taki mały suprise.