Po kilku dniach pobytu w domu, Żona jak każda pracująca osoba wyszła do swojej pracy. Może nie każdy ma taki zawód, ale specyfika tej pracy wymaga, że stewardesa pracuje kilka dni pod rząd a później ma kilka dni wolnego. I tak też jest u nas w domu.
Magda po powrocie w ubiegłym tygodniu z Nowego Jorku miała chwilę wolnego. Przy tym, że ja pracuję poniedziałek-piątek w godzinach 9-17:00 jest to super sprawa. Bez żadnego spinania się można zrobić dodatkowe zakupy szkolne. Patrząc jak wygląda praca w dużym mieście, naprawdę olbrzymim utrudnieniem są nie handlowe niedziele. Wcześniej nie było jakiegoś pośpiechu w ciągu tygodnia, gdyż było wiadomo, że można na spokojnie wszystko kupić w niedzielę po mszy. Obecnie w sobotę nawet nie ma co jechać do centrum handlowego. Szkoda czasu i nerwów. I tutaj w naszym przypadku dobrze się składa, że Żona ma w tygodniu od czasu do czasu wolne.
Po powrocie z każdego rejsu transatlantyckiego są dwa dni, tzw aklimatyzacji. Nie ma co ukrywać, ale są to ciężkie dni, z racji zmiany czasu oraz ciągłej 12-sto godzinnej pracy. A dodatkowo, będąc w hotelu, to także nie śpi się wyśmienicie. Nie ma to jak w domu, w swoim łóżku i ze swoim mężem.
Często takie dni wykorzystujemy na wizyty Chłopaków u lekarza, dentysty czy dodatkowe dla nich zakupy. Staramy się aby w soboty nie jeździć po sklepach, gdyż często mamy mecze czy inne zajęcia sportowe. Tym razem Żona wykorzystała to na kupno brakujących zeszytów, okładek i zeszytów ćwiczeń.
Takim sposobem stwierdziliśmy, że szkoła ruszyła pełną parą. Jesteśmy już po wywiadówce, pierwszych kartkówkach i pojawiły się pierwsze oceny. Mamy już za sobą pierwsze nerwy, płacze i oczywiście wszelkiego rodzaju ekscesy związane z odrabianiem lekcji. No i oczywiście robienie wszystkich innych potrzebnych lub nie potrzebnych rzeczy aby tylko nie odrabiać lekcji i się nie uczyć. Ale niestety szkoła wymaga nauki i każdy z nas to przeszedł. Ja często wspominam, że nie cierpiałem chodzić do przedszkola i karą dla mnie było leżakowanie. A dzisiaj jak by mi ktoś kazał położyć się w ciągu dnia i drzemnąć chociaż 15 minut, to chyba bym go na rękach nosił. A kiedyś? Płacz i Mamo pamiętaj odbierz mnie przed leżakowaniem.
Jesteśmy również już po pierwszych treningach sportowych. Z pływaniem w UKS jednak daliśmy sobie spokój. Tak jak pisałem, przespaliśmy się z tym i wyluzowaliśmy z Michaelem Phelpsem. Natomiast Kapi był już na treningu i w najbliższą sobotę ma pierwszy mecz. Jutro mają przyjść nowe korki, bo ostatnio kupione już są za małe. A Tomi był już dwa razy na siatkówce i jest bardzo zadowolony. Zajęcia są w innej szkole i chodzi tam dużo dzieci. Wprawdzie ich nie zna ale jemu to w ogóle nie przeszkadza. Jest zadowolony, a to najważniejsze. Może zostanie Kurkiem albo Wlazłym.
Magda dzisiaj wyleciała do Kanady, do Toronto. Wiem, że miała spore opóźnienie na starcie. Ale wszystko poszło ok. Sprawdzam zawsze ile jeszcze jej lotu zostało. Wszystko poprzez apkę flightradar24. teraz widzę, że jeszcze tylko 3 godziny i będzie na miejscu. Wraca już w piątek.
Pisałem Wam o Pani od angielskiego. Zgodziła się na nauczanie Kacpra i była już na kolejnej lekcji. W ciągu godziny zapisała mu 4 strony A4 oraz zostawiła 6 stron, także A4 do przerobienia. Powiedziała, że na następnych zajęciach wszystko sprawdzi. Kacper oraz My jesteśmy w szoku. Jeśli Pani pójdzie takim rozpędem przez cały rok, to angielski będzie u Kacpra w małym palcu. A jak dołożymy te konwersacje przez skype to już za rok anglistą zostanie. Tomka nie bardzo ciągnie do nauki angielskiego typem face to face. On po prostu mówi, że nie i już. Nic na siłę. Zapisaliśmy go na zajęcia grupowe. Może tam się przełamie. Czas pokaże.
Przy dzisiejszej okazji, każdy pewnie wspomina co robił 18 lat temu. Ja także pamiętam ten dzień dokładnie. Byłem wówczas w pociągu do Opola. Jechałem na szkolenie. W trakcie podróży, przez telefon dowiedziałem się co się stało w Stanach. Uprzedzając pytanie. Tak, miałem już wtedy telefon komórkowy.
Dzisiaj dodatkowo swoje urodziny ma Monika, Magdy siostra. Nie są to jej osiemnaste urodziny, ale nie będę wspominał które. Serdeczne życzenia dla niej w tym dniu.
Załączam kilka zdjęć z naszego rodzinnego wyjazdu do Toronto, sprzed dwóch lat.





