Jak już Was informowałem cały czas staram się łączyć starą pracę,
czyli prowadzenie działalności gospodarczej i nową rzeczywistość.
W nowej pracy przyszło mi uczestniczyć w szkoleniu wyjazdowym poza
Warszawę. Pierwszy raz od kilku lat wyjechałem z domu, pozostawiając
chłopaków i żonę. Zawsze to moja żona wyjeżdżała a tato zawsze był. I tu
przyszły lekkie schody.
Stewardessa ma w planach nocowanie w
Budapeszcie a maż wyjazd na szkolenie poza Warszawę.
Jak tu rozegrać całą sytuację? W takich momentach pojawia się
rodzina. Rodzina mojej żony, na którą w takich sytuacjach można zawsze
liczyć. Ciocia chłopaków wspólnie z wujkiem postanowili zaopiekować się
na noc synkami. Młodszy z racji złej pogody i braku dogodnych warunków
miał odwołany trening, natomiast starszy miał zorganizowany dowóz i
przywóz przez rodziców kolegów.
Sytuacje takie będą nam się zdarzać coraz częściej. Ale jak na razie przy pomocy rodziny dajemy radę.
U nas w Warszawie brzydka pogoda, a żona z Budapesztu przesyła piękne
zdjęcia. Zdążyła jeszcze wyjść na krótki spacer po mieście.

