Tomy wrócił cały i zdrowy. I najważniejsze zadowolony. Po powrocie ich wychowawca, napisał pięknego podziękowalnego smsa. My także wysłaliśmy podziękowania za opiekę i troskę przez całe 12 dni. Wiemy, że nie było mu łatwo.
Tomy już w ostatnich rozmowach dawał nam do zrozumienia, że jest zmęczony rozłąką z rodzicami i bratem. Nigdy jeszcze tak długo nie przebywał odizolowany od rodziców lub brata. Jeśli wyjeżdżał na obóz piłkarski to zawsze gdzieś, w innej grupie był brat. Teraz wyjechał zarówno on jak i Kapi oddzielnie. Wstępnie wydaje nam się, że razem z Tomim wróciły wszystkie rzeczy, ale okaże się to po praniu. Myślę, że znajdzie się też coś kolegów, a jego jakaś skarpetka na 100% wylądowała w walizce kumpli.
M odebrała Tomiego z autokaru, ja dopiero przywitałem się z nim w domu. Wcześniej zażyczył sobie na kolację hot-dogi. I trzeba było oczekiwania spełnić. Hot-dog z parówką i ketchupem prosto po kąpieli wylądował na stół. Został pochłonięty w mgnieniu oka. Widać, że na obozie żywili się zdrowo. Brakowało dziecku fast-foodów. Podejrzewam, że po powrocie Kacpra będą grane pizza i kebab.
Żona przebywa teraz kilka dni w domu. Później ma znowu trasę europejską oraz Toronto i w końcu wymarzony, wakacyjny urlop. Może do końca nie będzie to wymarzony, gdyż nie spędzimy go wszyscy razem ale na pewno udany i wakacyjny. Niestety, ja z racji, że pracuję na zakładkę z koleżanką nie mogłem wziąć w tym samym terminie co M. Ostatnie dwa tygodnie lipca były już wcześniej zarezerwowane przez moja koleżankę. Spędzimy wakacje w tym roku jak rodzina w separacji. Każdy z rodziców oddzielnie z dziećmi.