Skip to content
Menu
Mąż Stewardesy
  • Strona główna
  • Kim jesteśmy
  • Mazury ach Mazury
  • Zaczęło się… kolejny sezon
  • Szkoła
  • W końcu Seul
  • Paryż
  • Podsumowanie 2020
  • Dopadło i mnie
  • Chicago
  • Szkoła i COVID
  • Majowy Seul
  • Kolejne wakacje
  • Żyjemy
  • Nowy rok, nowe wyzwania
Mąż Stewardesy

Toronto

Napisano dnia 28 marca 201922 stycznia 2020

Kolejny wyjazd na kilka dni. I znowu transatlantyk. Tym razem Toronto.
Wprawdzie jest ono krótkie. Wylot we środę a powrót w piątek, ale jest to dla nas kolejne wyzwanie logistyczne. Dobrze, że w środę wylot jest popołudniu to można przygotować im jedzenie.

Dla starszego syna jest pierwszy sprawdzian jeśli chodzi o kuchmistrzostwo. Ma przygotowane na kuchence rzeczy do zrobienia. Ma gotową zupę pomidorową oraz spagetti. Wszystko musi podgrzać i dać bratu oraz sobie. I zaczyna się. Telefon do taty. Specjalnie na tą godzinę nie ustawiałem sobie klientów. Wiedziałem, że będzie dzwonił i rozmowa będzie długa. I jest telefon. Tato na ile nastawić zupę by się dobrze zagrzała? Jak ugotować makaron do spagetti? Kiedy wiadomo, że sos do spagetti jest już dobry do podania? Pytań milion, ale wszystkie konkretne. Do tej pory gotował tylko wodę. Ale jestem z niego bardzo dumny. Dwa dni wprawdzie było jedzone to samo, ale stanął na wysokości zadania. Podgrzał, podał sobie i bratu jedzenie. W kuchni czysto. Po jedzeniu talerze włożone do zmywarki. Super. Obaj najedzeni i ja spokojny. Mają odrobić lekcje i przygotować się do treningu. Młodszy kolejny raz ze względów pogodowych i braku balona na boisku ma odwołane zajęcia, natomiast starszy idzie ostro. Gorzej z atmosferą u niego na treningach. Trener rzucił papierami i znalazł pracę w innej szkółce piłkarskiej. Zaprasza wszystkich chłopaków do nowej szkółki. Idziemy wspólnie na pierwszy sparing w nowej szkółce. Syn gra bardzo dobrze pomimo, że przypadkiem dostaje w głowę od interweniującego bramkarza i tym samym strzela bramkę samobójczą. Tato z gry jest zadowolony. Gorzej z propozycji przejścia do nowej szkółki i trenowania z obecnym trenerem tylko do marca. Od marca nowy trener i treningi poza Warszawą. Na tą chwilę się nie decydujemy przejść. Względy bardziej logistyczne oraz większa możliwość, że w obecnej szkółce będzie grał. Tam mamy zawsze drzwi otwarte.

Żona wraca w piątek i jak zwykle w piątek są u nas naleśniki. Młodszy synek sam zrobił wszystko. Ciasto oraz sam smażył. Chłopaki są coraz bardziej samodzielni.
W sobotę idziemy na basen. Starszy w ciągu 40 minut robi 40 basenów, a młodszy 34. Szok. Trener ich bardzo chwali.
A u nas żona ma trzy tygodnie urlopu. Ale o tym już w następnym temacie.

Ostatnie wpisy

  • Tomas i Ja
  • Nowy rok, nowe wyzwania
  • Żyjemy
©2023 Mąż Stewardesy | Powered by SuperbThemes & WordPress