Skip to content
Menu
Mąż Stewardesy
  • Strona główna
  • Kim jesteśmy
  • Mazury ach Mazury
  • Zaczęło się… kolejny sezon
  • Szkoła
  • W końcu Seul
  • Paryż
  • Podsumowanie 2020
  • Dopadło i mnie
  • Chicago
  • Szkoła i COVID
  • Majowy Seul
  • Kolejne wakacje
  • Żyjemy
  • Nowy rok, nowe wyzwania
Mąż Stewardesy

Urlop

Napisano dnia 28 marca 201928 marca 2019
Na samym początku muszę sprostować, że zdjęcie jest z wcześniejszego wyjazdu żony do Cancun.
 
Urlop stewardessy – temat rzeka. Można tu by się rozpisywać dużo. W PLL Lot jest zasada że urlop planujesz rok wcześniej ale zawsze możesz mieć w innym terminie i chyba nie masz nic wówczas do powiedzenia.
 
Żona dostała zaległy urlop w grudniu. Na początku zastanawialiśmy się co z tym fantem zrobić ale postanowiliśmy, że ja mam nową robotę, nasza Pani Ela, co nam pomaga rano z chłopakami, wyjeżdża na narty, więc zostawimy sobie ten urlop. Taki urlop bez prawdziwego urlopu. Taki urlop, czyli odpoczynek od pracy.
I to była bardzo dobra decyzja. Na spokojnie można było zająć się chłopakami oraz sobą. Sobą czyli żona naprawdę zajęła się sobą. Postanowiła to o czym dawno planowała. Poszła na zabieg kosmetyczny. Po ciąży, czyli 8 lat temu zaczęły jej wychodzić na twarzy plamy. Raz już je likwidowała i wyszło to jej bardzo dobrze. Teraz postanowiła jeszcze raz to zrobić. I dobrze że ma urlop, bo twarz jej nie była wyjściowa. A zabieg podobno, to mercedes wśród zabiegów na twarz. Nie będę pisał ile kosztował, bo to inna sprawa, ale w późniejszych postach napiszę Wam czy przyniósł pożądane skutki.
Z urlopu najbardziej są zadowoleni chłopcy. Mama w domu. Mają ugotowane, podane i posprzątane. Na trening zawiezieni. Ze szkołą dopilnowani. Chociaż chcemy aby starszy syn sam się uczył, pozostawiamy mu wolną rękę. I ta wolna ręka przyniosła skutki. Do sprawdzianu z matematyki był przygotowany, mówił, że wszystko umie. I porażka. W dzienniczku pojawiła się trója. Nie ukrywam, że matematyka to mój konik. Staram się obu uświadomić, że matematyki trzeba się uczyć. Będzie z nami do matury albo dłużej.
Dodatkowo jakby było mało innych wydatków. Coś się zaczęło dziać z moim samochodem. Pojechałem do zaprzyjaźnionego mechanika. Dopiero po tygodniu doszedł co mu dolega. Pierwsza diagnoza i cena powala z nóg. Domyślam się, że może być już tylko drożej.
Dobrze, że mamy dwa auta. Ja rano śmigam żony samochodem do starej pracy, wracam do domu aby można było odwieźć chłopaków a następnie jadę tramwajem do nowej roboty. Cały czas przyświeca mi myśl, że taka praca tylko już do 15 grudnia. Nie ukrywam, stara robota dała mi w ostatnim roku strasznie finansowo po dupie, więc nawet już chciałbym ją zamknąć. Ale umówiłem się, że będę działał do 15 grudnia. I tej daty się trzymam.

Ostatnie wpisy

  • Tomas i Ja
  • Nowy rok, nowe wyzwania
  • Żyjemy
©2023 Mąż Stewardesy | Powered by SuperbThemes & WordPress