Skip to content
Menu
Mąż Stewardesy
  • Strona główna
  • Kim jesteśmy
  • Mazury ach Mazury
  • Zaczęło się… kolejny sezon
  • Szkoła
  • W końcu Seul
  • Paryż
  • Podsumowanie 2020
  • Dopadło i mnie
  • Chicago
  • Szkoła i COVID
  • Majowy Seul
  • Kolejne wakacje
  • Żyjemy
  • Nowy rok, nowe wyzwania
Mąż Stewardesy

Zwykły a niezwykły poniedziałek

Napisano dnia 30 marca 201930 marca 2019

Nasz normalny poniedziałek.
Czyli standardzik. T na 8:00 do szkoły, więc jak zawsze szybka poranna zbiórka i wyjazd z domu do szkoły. Tym razem bez problemu udało nam się wyjść 7:30, wyjazd bez korków i mój powrót 7:45.
Zebranie się do pracy, przyszykowanie obiadu dla dzieciaków i śniadanie w domu jeszcze na spokojnie. Szybkie wyjście, gdyż nie wypada w pierwszy dzień się spóźnić. Przed samym wyjściem pytanie starszego Synka czy go odwiozę do szkoły? Ja mu mówię, że niestety nie, gdyż jadę dzisiaj do centrum.
Chłopcy jeszcze nie wiedzieli, że idę do nowej pracy. Powiedziałem im dopiero o tym wieczorem.

Powrót do domu o 18:00, szybki lekki obiad i wyjazd na trening.
Trening na 19:00, więc jadąc już prosiłem chłopaków by się powoli szykowali. Wcześniej chłopcy wrócili razem do domu. K jak zwykle odgrzał przygotowany obiad. Już nawet dzisiaj nie dzwonił z tym tematem do mnie. Tym bardziej nie mógł dzwonić do Mamy. Ona gdzieś w chmurach.
Jak przyszedłem, to wszystko ładnie posprzątanie, po obiedzie ani śladu.

Dzisiaj także przyszedł nowy dzień dla mnie. Kupiłem bilet miesięczny na tramwaj. Stało się tak, gdyż pracuję w centrum a tam ciężko jest parkować.
Miałem wyrobioną kartę imienną i nie wiedziałem, czy ona jest aktualna? Poszedłem do biura obsługi i tam dowiedziałem się, że mogę ją bez problemu naładować. Przypomnę, że karta wyrabiana była 10 lat temu i używana 2 lata. Pozostały czas przeleżała w szufladzie.
A wracając do punktu obsługi klienta, to patrząc na wystrój to nie wiem, czego oni się tam boją. Odgrodzeni od petentów, jakby mieli ich bić albo nie wiem co. Między klientem a obsługą, szyba i mikrofon. Szok. Wszyscy otwierają się na klientów, a tu gorzej niż przy kasie na Dworcu Centralnym. Już nawet na Poczcie zlikwidowano takie bariery. Przynajmniej człowiek obsługujący bardzo miły.

Na wtorek wstępnie K został umówiony na testy do szkółki pływackiej. Musi go Mama zawieźć. Mamy nadzieję, że wróci do tego czasu.

Zgodnie z prośbą przesyłam link do przepisu na szarlotkę.
Proponuję tylko mniej cukru dodać do bezy.

Ostatnie wpisy

  • Tomas i Ja
  • Nowy rok, nowe wyzwania
  • Żyjemy
©2023 Mąż Stewardesy | Powered by SuperbThemes & WordPress